Dziennik ten jako pierwszy na Ukrainie wyraźnie napisał, że Zaniewski "może być oficerem rosyjskich służb specjalnych, który trzyma w ręce telefon komórkowy głowy państwa i ma dostęp do tajemnic Janukowycza". "Na jakich podstawach obywatel Rosji Wiaczesław Zaniewski jeździ za granicę z ukraińskim paszportem w kieszeni? Czy nie narusza to ukraińskiego prawa i czy zatrudnianie Zaniewskiego w administracji prezydenta Ukrainy nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego?" - pyta w sobotę gazeta. "Ukraina Mołoda" uważana jest za dziennik sprzyjający byłemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczence. Jej redaktor naczelny Mychajło Doroszenko jest przyjacielem Juszczenki z dzieciństwa we wsi Chorużiwka w obwodzie sumskim na wschodzie kraju. Informację o Rosjaninie, który kieruje ochroną prezydenta Ukrainy przekazała w ub. środę niezależna gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Zwracając uwagę, że cudzoziemcy nie mogą zajmować na Ukrainie stanowisk państwowych, gazeta zastanawiała się wówczas, komu służy główny ochroniarz Janukowycza: własnej ojczyźnie Rosji czy człowiekowi, dla którego pracuje. "Kwestie bezpieczeństwa Wiktora Janukowycza, a faktycznie każdy jego krok, kontroluje człowiek z rosyjskim paszportem w kieszeni i nie wiadomo, z jakimi pagonami pod cywilnym garniturem" - czytamy w artykule zatytułowanym "Tajemnice na wynos". "Ukrainska Prawda" ustaliła, że Zaniewski został zatrudniony, by dbać o bezpieczeństwo Janukowycza 2008 r., gdy obecny prezydent był przywódcą opozycyjnej Partii Regionów. Według gazety Zaniewski otrzymał pracę ochroniarza Janukowycza, "gdyż Janukowycz nie ufał ukraińskim specjalistom", mając w pamięci próbę otrucia jego poprzednika, Wiktora Juszczenki, do której doszło w trakcie kampanii prezydenckiej w 2004 r. - czytamy. W związku z tym, że Zaniewski nie jest obywatelem Ukrainy w administracji prezydenckiej mianowano go na stanowisko doradcy na zasadach społecznych - podała "Ukrainska Prawda".