Zdaniem Pietrowa, wiceprzewodniczącego stowarzyszenia Memoriał, organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej komunistyczne zbrodnie, "należało to jednak podbudować pełnym odtajnieniem akt śledztwa katyńskiego". - Od złożonej przez prezydenta deklaracji, że ze wszystkich akt katyńskich zdjęta zostanie klauzula tajności, minął już rok, a kilkadziesiąt tomów wciąż pozostaje tajne - przypomniał. Historyk zaznaczył, że "tajny jest nadal najważniejszy dokument, czyli postanowienie Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej o umorzeniu śledztwa w sprawie Katynia". - Postanowienie to zawiera wszystkie wnioski dotyczące zbrodni katyńskiej - podkreślił. W ocenie Pietrowa, "nie jest dobrym znakiem, że wciąż zwleka się z pełnym upublicznieniem akt katyńskich". Według niego, "odtajnieniu przeszkadza biurokratyczna machina". - A także polityczne nierozumienie tego, że przeciąganie tej procedury stawia Rosję w bardzo niekorzystnym świetle - dodał. Przedstawiciel Memoriału zauważył, że "w zeszłym roku tłumaczono to tym, iż istnieją rozbieżności między stanowiskiem aparatu prezydenta a stanowiskiem premiera Władimira Putina w tej sprawie; że toczy się ostra, zakulisowa walka". - Z mojego punktu widzenia nie jest to dobre wyjaśnienie. To niedobrze, że do tej pory nie odtajniono wszystkich akt. To nadal zatruwa nasze relacje - oświadczył. Pietrow podkreślił, że "oprócz odtajnienia dokumentów konieczna jest też rehabilitacja ofiar Katynia". - Ubiegłoroczna głośna uchwała Dumy Państwowej wiele porozstawiała na swoje miejsca. To jednak nie ten dokument końcowy, który jest potrzebny - oznajmił. Historyk przypomniał, że "zgodnie z rosyjskim prawem, zakończywszy śledztwo prokuratura powinna była przekazać jego akta do sądu, aby ten wskazał winnych i przeprowadził rehabilitację". Pietrow zaznaczył, że "rehabilitacja pomordowanych na mocy uchwały Politbiura KC WKP(b) z 5 marca 1940 roku powinna objąć nie tylko polskich oficerów, ale także cywilów rozstrzelanych na terytorium Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi". - Nie zrobiono tego, gdyż Rosja sądziła, że można zamknąć sprawę i że ta sama z siebie zniknie - powiedział. - W rzeczywistości tak się nie dzieje. Rozwiązanie sprawy zostało odłożone, a im dłużej zwlekamy, tym jest to trudniejsze. Dlatego, że potrzebne są coraz większe wysiłki, aby przełamać sytuację - wskazał wiceszef Memoriału. Jego zdaniem, "teraz jesteśmy świadkami typowych biurokratycznych zagrywek". - Wydają po trochu, po łyżeczce do herbaty na godzinę. Tylko po to, by trzymać Polaków w stałym napięciu - oświadczył Pietrow. Historyk wyjaśnił również, że istnieje kilka dróg rehabilitacji - na mocy decyzji prokuratury, sądu lub prezydenta. - Przy rehabilitacji obowiązkowe są imienne spisy. Problem polega jednak na tym, że nie znaleziono listy białoruskiej, tj. wykazu osób cywilnych rozstrzelanych na terytorium Zachodniej Białorusi - zauważył. Według Pietrowa, "ustawa o rehabilitacji ofiar represji politycznych powinna być interpretowana w ten sposób, że jeśli nie zachowały się akta spraw karnych, to decyzje podejmuje się na podstawie innych materiałów". - Prokuratura takie rehabilitacje już przeprowadzała. Na przykład Raoul Wallenberg został zrehabilitowany bez akt sprawy. W podobny sposób zrehabilitowano cara Mikołaja II i jego rodzinę - wskazał. Przedstawiciel Memoriału oświadczył także, iż "z punktu widzenia rosyjskiego prawa nie ma żadnych przeszkód prawnych dla rehabilitacji Polaków". - Brakuje tylko woli politycznej. Jeśli prezydent dałby jasne i precyzyjne wskazówki, to wszystko zostałoby wykonane. I to szybko - podkreślił. - Podobnie jest z odtajnianiem. Można to było zrobić w zeszłym roku w ciągu kilku miesięcy. Samo odtajnienie nie wymaga dużo czasu. Bardziej pracochłonne są związane z tym czynności biurokratyczne. Sądzę, że wszystko zajęłoby kilka miesięcy - powiedział Pietrow. - Jeśli jednak dotąd tego nie uczyniono, to można powiedzieć, że obecne kierownictwo Rosji albo nie jest wolne w swoich działaniach i ciągle ogląda się na jakieś konserwatywne kręgi, albo nie jest w stanie skutecznie i sprawnie kierować takimi procesami - dodał. Pietrow jest autorem wielu książek na temat Józefa Stalina i jego krwawych rządów, w tym informatorów "Kto kierował NKWD w latach 1934-41" i "Kto kierował organami bezpieczeństwa państwowego w latach 1941-54", zawierających biogramy głównych oprawców z moskiewskiej Łubianki. Teraz zbiera dane na temat katów z Katynia.