Rusłan Puchow, dyrektor Centrum Analizy Strategii i Technologii oraz członek Społecznej Rady Ministerstwa Obrony Rosji przed rozpoczęciem wywiadu w programie "Co to znaczy" powiedział do dziennikarzy: - Proszę, żeby nie tego rozdmuchiwać i nie koncentrować na tych irańskich.... Jak to mawiał klasyk "d..a jest, ale takiego słowa nie ma". Wszyscy wiedzą, że są irańskie, ale rząd tego nie przyznaje - powiedział Puchow, nie wiedząc, że mikrofon został już włączony. Jak zwraca uwagę Biełsat, urzędnik nawiązał w ten sposób do rosyjskiego dowcipu, w którym nauczycielka pytała dzieci o słowo na literę "D". Na pytanie odpowiada jeden z uczniów, mówiąc "d..a", na co nauczycielka reaguje stwierdzeniem, że "takiego słowa nie ma". - Jak to d..a jest, a takiego słowa nie ma - odpowiada w dowcipie uczeń. "To chyba jakaś ustawka. Nie pamiętam tego" Serwis Podjom poprosił rosyjskiego eksperta o komentarz odnośnie do wypowiedzianych na antenie słów. Jak stwierdził Puchow: - Nie pamiętam, żebym to mówił, to chyba jakaś ustawka. Prawdopodobnie tak było, a może nie było. Nie pamiętam, niestety. To było dawno temu. Po covidzie jest źle z moim mózgiem - oznajmił. Irańskie drony. Stanowisko Iranu i Rosji Rosja od sierpnia kupuje od Iranu drony-kamikadze. We wrześniu zaczęła używać ich na masową skalę w wojnie w Ukrainie. Bezzałogowce Shahed-136 są wykorzystywane na terytorium Ukrainy do atakowania celów cywilnych i obiektów infrastruktury krytycznej. Iran zaprzecza, jakoby miał dostarczać Rosji drony. Z kolei Moskwa twierdzi, że nie używa ich do ataku na Ukrainę. W środę Rosja zapowiedziała, że w przypadku wysłania do Ukrainy ekspertów, którzy mieliby zająć się sprawą dronów, analizie poddana zostanie współpraca z szefem Narodów Zjednoczonych Antonio Guterresem.