Czyżow podkreślił, że nie jest to równoznaczne z uznaniem Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL); to republiki proklamowane przez prorosyjskich separatystów na wschodniej Ukrainie. "Jeśli UE jest szczerze zainteresowana jak najszybszym politycznym zażegnaniem kryzysu na wschodzie Ukrainy, to powinna z zadowoleniem przyjąć te wybory" - oznajmił ambasador, którego cytuje agencja RIA-Nowosti. "Nie mówię, by automatycznie uznała niepodległość samozwańczych republik. Tego od Unii Europejskiej nikt nie oczekuje" - dodał. Zdaniem Czyżowa "UE powinna uznać wolę mieszkańców tych regionów". "Uznać ją jako przejaw demokratycznych wartości, za którymi opowiada się Unia Europejska" - skonstatował. Rosyjski ambasador wyraził rozczarowanie z powodu oceny, jaką wyborom w DRL i ŁRL wystawiła szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini, która oświadczyła, że stały się one przeszkodą na drodze do pokoju na Ukrainie i są sprzeczne z protokołem pokojowym z Mińska. Czyżow zauważył, że "wszyscy są zgodni, iż konfliktu na wschodzie Ukrainy nie da się rozwiązać metodami militarnymi". "Rozwiązanie może być tylko polityczne, przez dialog" - wskazał. Dyplomata podkreślił, że "dialog wymaga udziału dwóch zwaśnionych stron, mających odpowiednie mandaty". "Ze strony Kijowa tacy ludzie są. Teraz po wyborach zostanie utworzony rząd, który będzie upoważniony do prowadzenia takich rozmów. Tacy ludzie potrzebni są też ze strony pospolitego ruszenia (tak w Rosji nazywa się prorosyjskich separatystów - PAP). Miało ono przywódców, którym życie powierzyło te role. Cieszyli się zaufaniem swoich narodów. Niezbędne było jednak, aby ich status został potwierdzony w demokratycznych procedurach, w wyborach, co też się stało" - powiedział. Wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin wezwał władze w Kijowie do rezygnacji z użycia siły na wschodzie Ukrainy i podjęcia dialogu z nowo wybranymi przedstawicielami Donbasu. Karasin oznajmił, że wyłonieni w niedzielnych wyborach przywódcy DRL i ŁRL "mają mandat do nawiązania trwałego i szerokiego dialogu z kijowskimi władzami". Z Moskwy Jerzy Malczyk