Reuters, powołując się na doniesienia rosyjskiej agencji informacyjnej TASS informuje, że rosyjska sonda Łuna-25 rozbiła się na Księżycu. Potwierdził to chwilę później Roskosmos, publikując oświadczenie: "Sonda weszła na niekontrolowaną orbitę i przestała istnieć w wyniku zderzenia z powierzchnią Księżyca". Dodano, że "wyjaśnieniem przyczyn tego zdarzenia zajmie się specjalnie powołana międzyresortowa komisja". O problemach informowano już wcześniej. Podczas przygotowań do lądowania na Księżycu miało dojść do "nadzwyczajnej sytuacji". "Dzisiaj, zgodnie z programem lotu AMS Łuna-25, o 14:10 czasu moskiewskiego został wyemitowany impuls w celu przeniesienia stacji na orbitę przedodlotową. Podczas operacji na pokładzie automatycznej stacji wystąpiła sytuacja awaryjna, która nie pozwoliła na wykonanie manewru z określonymi parametrami" - poinformował w sobotę Roskosmos, cytowany przez agencję TASS. Szczegółów awarii nie podano. Łuna-25 miała zapewnić Rosjanom wyjątkowe osiągnięcie Do startu Łuny-25 doszło 11 sierpnia z kosmodromu Wostocznyj w obwodzie amurskim w Rosji. To pierwszy rosyjski lądownik księżycowy od niemal 50 lat. Łuna-25 osiągnęła orbitę Księżyca 16 sierpnia. Na jego powierzchni miała osiąść w poniedziałek. Gdyby Rosji udało się wykonać miękkie lądowanie na księżycowym biegunie południowym, stałaby się pierwszym krajem z takim osiągnięciem. Indie bowiem w lipcu wysłały na Księżyc lądownik Chandrayaan-3, który na Srebrnym Globie miał wylądować dwa dni po lądowaniu Łuny. W założeniu sonda miała zbadać powierzchnię Księżyca. Ważnym zadaniem, ze względu na planowane załogowe misje na Księżyc, miało być także sprawdzenie, czy w kraterach w regionie bieguna południowego znajduje się zamarznięta woda. Rozbicie sondy oznacza zakończenie rosyjskiej misji księżycowej niepowodzeniem. Porażka to cios dla rosyjskiej potęgi kosmicznej - zwraca uwagę agencja Reutera. Była to pierwsza od 47 lat rosyjska misja księżycowa. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!