Do buntu Jewgienija Prigożyna doszło w sobotę, 24 czerwca. Wagnerowcy zajęli wówczas sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Szef grupy Wagnera, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego dowództwa, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu. Tego samego dnia, wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Miało to być rezultatem układu Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami część najemników grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś. Kobiety proszą Putina o pomoc W trakcie tzw. marszu na Moskwę doszło do strać między wagnerowcami a wysłanymi do ich powstrzymania oddziałami rosyjskiej armii. Wojskowi zablokowali m.in. autostradę M4, która prowadzi do stolicy Rosji. To tam, pod Rostowem, miał zginąć mężczyzna, którego rodzina wystosowała apel do Putina. Jak twierdzą matka i żona Wiktora Sawieliewa, ich bliski wracał autostradą M4 do domu. Wówczas na stojące w korku cywilne samochody miały spaść pociski. W jednym z pojazdów siedział mężczyzna. Został zabity przez rosyjskie wojsko, uważają jego krewne. - Drogi Władimirze Władimirowiczu Putinie, błagamy cię, pomóż naszej rodzinie! - rozpoczynają swój apel kobiety. Żona zmarłego, Waleria mówi, że wideo, na którym widać, w jakich okolicznościach zginął jej mąż można łatwo znaleźć w internecie. - Możesz sobie wyobrazić horror, jaki przeżywamy przez ostatnie dni - zwraca się do Putina kobieta. Dodaje, że zmarłego pochowano w zamkniętej trumnie. "Czy my jesteśmy gorsze?" - Chodziłyśmy po różnych urzędach, by czegoś się dowiedzieć, dostać pomoc od państwa. Odmówiono nam wszędzie - kontynuuje Waleria. - Wiemy, że rodziny pilotów, którzy zginęli tego dnia, dostały wsparcie finansowe od rządu. Czy my jesteśmy gorsze? - oburza się kobieta. - Jesteśmy zwykłą rodziną z Rostowa, żywiciel naszej rodziny nie żyje przez nasze wojsko. Dlaczego władz to nie obchodzi? Dlaczego musimy błagać o pomoc i nam odmawiają? - pyta żona zmarłego mężczyzny. Kobieta mówi, że matka Wiktora - Elena - jest niepełnosprawna, a rodzina z trojgiem dzieci jest w bardzo trudnej sytuacji. - Jesteśmy na skraju ubóstwa - rozpacza Waleria. - Władimirze Władimirowiczu, pomóż nam. Nie mamy nikogo, na kim możemy polegać, liczymy na ciebie - kończą swój apel kobiety. *** Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.