Wniosek o zbadanie tej sprawy skierował do Prokuratury Generalnej deputowany "Sprawiedliwej Rosji" Siergiej Mironow. W odpowiedzi przygotowano dokument, który - według agencji Interfax - zdecydowanie uznaje decyzję z 1954 roku za niezgodną z prawem. W dokumencie można przeczytać, że Rada Najwyższa Republiki Rosyjskiej nie miała pełnomocnictw do przekazywania wchodzących w jej skład terytoriów innej sojuszniczej republice. Ten argument rosyjskie władze wykorzystywały już wielokrotnie, aby uzasadnić aneksję Krymu. Jednak - jak przypominają międzynarodowi eksperci - po rozpadzie ZSRR Rosja nie zgłaszała pretensji terytorialnych wobec Ukrainy, a w wielu dokumentach potwierdzała jej status graniczny. W marcu ubiegłego roku rosyjscy żołnierze wkroczyli na półwysep, zajmując obiekty państwowe i wojskowe bazy. Pod lufami karabinów odbyło się referendum, na którego podstawie Rosja anektowała Krym.