Moskiewska gazeta pisze, że "prezydent Lech Kaczyński natychmiast poparł Tbilisi" i że "rząd dał odpór antyrosyjskim eskapadom szefa państwa". "Premierowi Donaldowi Tuskowi nie spodobało się, że prezydent Lech Kaczyński w kompanii ukraińskiego kolegi Wiktora Juszczenki i przywódców trzech krajów bałtyckich poleciał do Tbilisi, gdzie wieczorem 12 sierpnia wystąpił na wiecu poparcia dla (prezydenta Gruzji Micheila) Saakaszwilego z oświadczeniami wymierzonymi w Rosję" - przekazuje "Wriemia Nowostiej". Dziennik odnotowuje, że "proprezydenckie siły w Polsce nadal prowadzą kampanię reklamową, przedstawiając L. Kaczyńskiego jako głównego 'twórcę pokoju', a Moskwę - "agresora". "Jednak nie wszyscy w Polsce wyznają taką prymitywną logikę" - podkreśla "Wriemia Nowostiej". Gazeta informuje też, że w Polsce trwa zbiórka środków dla ofiar wojny w Gruzji. W ocenie "Wriemia Nowostiej", "przekształciła się ona w kampanię pomocy tylko dla jednej strony - gruzińskiej, choć południowoosetyjska ucierpiała o wiele bardziej". O sporze między Lechem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem piszą też "Izwiestija", które zauważają, że "ledwo prezydent wydał walkę Rosji, walkę wydał mu własny rząd". Przytaczając wystąpienie prezydenta Kaczyńskiego w Tbilisi, dziennik podkreśla, że słowa pierwszej osoby w państwie zdezawuował szef MSZ Radosław Sikorski. "Izwiestija" określają to jako "rzecz niesłychaną". Gazeta zaznacza też, że "również Donald Tusk dał do zrozumienia, iż Polska "chce zachować normalne relacje ze wschodnim sąsiadem". "Wszelako ostatni skandal jest bezprecedensowy dla Polski. Czas już żeby społeczność międzynarodowa zastanowiła się, z kim w polskim kierownictwie należy się kontaktować" - postulują "Izwiestija". Dziennik zauważa także, iż "pechowego Kaczyńskiego ignoruje już nie tylko rząd, ale nawet osobisty pilot, który odmówił posadzenia samolotu w Tbilisi i wziął kurs na Azerbejdżan - mimo wściekłych protestów ze strony pana prezydenta".