Dziennik "Wiedomosti" ocenia, że Wołodin jako przewodniczący Dumy Państwowej będzie potrzebny, jeśli w parlamencie pojawią się problemy związane z faktem, że połowę składu nowej izby stanowi 225 deputowanych z okręgów jednomandatowych. "Wielu deputowanych jednomandatowych zależnych jest od gubernatorów, którzy - jak się wyjaśniło niedawno - tylko szukają okazji, by stworzyć zorganizowaną grupę przestępczą lub wziąć łapówkę" - zauważa dziennik, nawiązując do głośnych aresztowań gubernatorów w latach 2015-2016. Gazeta ocenia też, że "niektórzy deputowani mogą sami uwierzyć w to, że zwyciężyli w wyborach (z 18 września) w sposób uczciwy i przejrzysty, i zaczną domagać się jakichś specjalnych praw i przywilejów dla siebie i swoich regionów". Według "Wiedomosti", "żeby przywołać ich do rozsądku, potrzebny jest człowiek, który dobrze wie, dzięki czemu (a szczególnie - dzięki komu) wszyscy oni faktycznie zostali wybrani". "Dzięki Wołodinowi nieład w Dumie został zażegnany" Wołodina, który jako pierwszy szef administracji prezydenta Rosji był głównym architektem polityki wewnętrznej Putina, dziennik nazywa "superskutecznym menadżerem antykryzysowym". Gazeta przypomina, że przed jego przyjściem na Kreml rządząca Jedna Rosja uzyskała w wyborach parlamentarnych w 2011 roku mniej niż 50 proc., a po wyborach rozpoczęły się masowe protesty. Teraz "nieład w Dumie został z powodzeniem zażegnany", a "społeczeństwo obywatelskie, które wcześniej się przebudziło, pogrążyło się w nowej śpiączce" - zauważają "Wiedomosti". Niezależna "Nowaja Gazieta" zwraca uwagę, że Wołodin otrzymał "błogosławieństwo prezydenta" (Putin zaproponował go na szefa Dumy) i teraz "pod jego zwierzchnictwem znajduje się własnoręcznie zaprojektowany parlament z konstytucyjną większością deputowanych Jednej Rosji". Aleksiej Diumin drugim kandydatem na następcę Putina "Nowaja Gazieta" nie wyklucza, że rozpoczął się obecnie "długi casting" na następcę obecnego prezydenta Rosji. Komentator dziennika w tym kontekście opisuje postać Wołodina oraz Aleksieja Diumina, mianowanego w zeszłym roku gubernatorem obwodu tulskiego. "Diumin ma 44 lata, Wołodin - 52. Pierwszy zrobił karierę w Federalnej Służbie Ochrony (odpowiedniczce polskiego BOR - PAP), strukturze siłowej, która w ostatnim czasie staje się coraz bardziej znaczącym graczem na scenie politycznej Rosji. Drugi pracował w resortach cywilnych i był deputowanym. Cechą, która ich obu łączy, jest bezwarunkowe osobiste oddanie Putinowi" - pisze autor artykułu. Jego zdaniem "równoczesne pojawienie się w polityce publicznej Diumina i Wołodina może oznaczać początek długiego castingu na następcę", przy czym wątpliwe jest, jego zdaniem, by chodziło o najbliższe wybory prezydenckie, które powinny się odbyć w 2018 roku. "W najbliższych wyborach potencjalny następca może się pojawić jako młodszy partner Putina w ramach tandemu nr 2" (jako tandem określano rządy Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa) - prognozuje "Nowaja Gazieta". "Konsensus dla narodu i elit" "W ramach autorytarnego transferu władzy scenariusz przekazania jest jedynym możliwym sposobem na wypracowanie nowej postaci, stanowiącej konsensus zarówno dla narodu, jak i dla elit" - pisze komentator. Jest to też sposób na "utrzymanie stabilności systemu i jego głównych beneficjentów" - dodaje. Zdaniem "Nowej Gaziety", nawet jeśli ostatecznie Diumin czy Wołodin wypadną z wyścigu, to kształtuje się dzisiaj "możliwy model współzawodnictwa". Gazeta przypomina "konkurs na następcę pomiędzy (byłym szefem administracji prezydenta) Siergiejem Iwanowem i Dmitrijem Miedwiediewem" w 2007 roku. Wówczas "zwyciężył ten, który okazał się słabszy i stanowił mniejsze ryzyko na stanowisku prezydenta superprezydenckiej republiki", czyli Miedwiediew - wskazuje "Nowaja Gazieta".