"Kommiersant" przypomniał, że polski minister zarzucił Moskwie, iż nie respektuje prawa sąsiednich państw, do obrony własnych terytoriów. "Jednak i pan Waszczykowski w ślad za swoimi kolegami powtórzył, że działania NATO na wschodnich rubieżach w żadnym przypadku nie są nastawione na konfrontacje, prowokacje czy stworzenie zagrożenia dla Rosji" - stwierdza rosyjski dziennik. Na koniec, "Kommiersant" przytacza komentarz rzecznika Kremla, odnoszący się do kontaktów Rosja - NATO. Dmitrij Pieskow, według gazety, miał zapewnić, że Moskwa nie zamierza palić mostów i liczy na to, że w stosunkach z Sojuszem "jednak zwycięży zdrowy rozsądek". "Moskiewski Komsomolec": NATO potrzebuje wroga "NATO potrzebuje wroga" - stwierdza już w tytule "Moskiewski Komsomolec". Dziennik przypominając, że w trakcie warszawskiego szczytu tej organizacji wiele miejsca poświęcono "powstrzymywaniu Rosji", dodaje ironicznie, że "pobrzękiwanie szabelką ma też swoje gospodarcze uzasadnienie". Cytowany przez gazetę politolog Andriej Kokoszyn wyraził przekonanie, że NATO ma swoje własne problemy, między innymi związane z Brexitem, dlatego w odniesieniu do Rosji nie należy spodziewać się niczego nowego. "Rosja ma odpowiednie możliwości, aby adekwatnie przeciwdziałać działaniom USA i NATO" - stwierdza ekspert. Z kolei, analityk Fiodor Wojtołowski jest zdania, że "NATO próbuje siedzieć na dwóch stołkach". Jak tłumaczy, Sojusz zdaje sobie sprawę z konieczności współpracy z Moskwą, ale z drugiej potrzebuje, na wewnętrzny użytek, wroga. "Gdy ma się wroga, łatwiej jest przekonać społeczeństwo, że należy wydać więcej środków na modernizację uzbrojenia" - dodaje specjalista. Na koniec, "Moskiewski Komsomolec" stwierdza, że z rosyjskiego punktu widzenia ważniejsze będzie posiedzenie Rady Rosja - NATO niż warszawski szczyt, bowiem dopiero wtedy, będą poruszone istotne kwestie w kontaktach Moskwy z Brukselą.