Ze sztabu Nawalnego w Petersburgu funkcjonariusze zabrali materiały agitacyjne, które zostaną poddane ekspertyzie. Policja pojawiła się we wtorek w sztabie, powołując się na skargę dotyczącą plakatów informujących o mityngu zwolenników Nawalnego. Wiec ten ma się odbyć w najbliższą sobotę na Polu Marsowym w Petersburgu. Administracja miasta twierdzi, że wiec nie uzyskał zgody władz. Nawalny utrzymuje, że mityng jest legalny - władze po zgłoszeniu zgromadzenia przez organizatorów nie odpowiedziały w wymaganym przez prawo terminie trzech dni. Nawalny, który w ostatnim czasie stał się główną twarzą rosyjskiej opozycji, prowadzi kampanię w miastach Rosji, mobilizując poparcie na rzecz dopuszczenia go do wyborów prezydenckich w marcu przyszłego roku. Jego współpracownicy ogłosili niedawno, że organizowanie wieców spotyka się z coraz większymi przeszkodami ze strony władz lokalnych. Sam Nawalny w piątek został zatrzymany przez policję, a w poniedziałek skazany na 20 dni aresztu administracyjnego. Przyczyną było zwołanie wiecu w Niżnym Nowogrodzie w miniony piątek. Sąd uznał, że Nawalny wzywał na zgromadzenie publiczne odbywające się bez zezwolenia. Nawalny zaś argumentował, że władze miasta zbyt późno powiadomiły go o cofnięciu zgody na wiec, a więc odbył się on legalnie. Po poniedziałkowym wyroku Nawalny powiedział, iż zatrzymanie go w areszcie może być "prezentem" dla Władimira Putina przed wiecem w Petersburgu, gdyż 7 października przypada dzień urodzin rosyjskiego prezydenta. Nawalny zapewnił, że wiece, na które wzywa, mogą odbywać się również bez jego udziału. Z Moskwy Anna Wróbel