- Myślę, że Polacy otrzymają nie mniej surową odpowiedź. Jeśli dołączą do nich inne państwa, to one też - powiedział Dżabarow agencji TASS. Dodał, że Polska "to wierny satelita, który przytakuje każdemu amerykańskiemu wystąpieniu". Przedstawiciel wyższej izby rosyjskiego parlamentu wyraził też przekonanie, że Polska i inne państwa UE, które występują obecnie przeciw Rosji, będą "prędzej czy później" musiały ułożyć sobie z nią stosunki. - Zapominają, że Ameryka jest daleko, a Rosja obok. I tak będą musieli ułożyć stosunki. Bo bardzo trudno mieć takiego potężnego sąsiada i nie utrzymywać z nim żadnych gospodarczych i politycznych więzi - oświadczył Dżabarow. Z kolei szef Komisji Spraw Zagranicznych niższej izby rosyjskiego parlamentu, Dumy Państwowej, Leonid Słucki w rozmowie z agencją TASS wyraził przekonanie, że "Warszawa postępuje jak prawdziwy wasal USA i stara się nie odstawać od waszyngtońskiego wielkiego brata w antyrosyjskiej retoryce i wypadach". "Rusofobiczny gest" Według Słuckiego wydalenie rosyjskich dyplomatów przez Polskę to "kolejny rusofobiczny gest", który "jeszcze bardziej pogłębia przepaść w stosunkach rosyjsko-polskich". Zdaniem Słuckiego dla takiego kroku "nie było żadnych realnych podstaw", a Rosja odpowie na niego "jak zawsze zgodnie z praktyką dyplomatyczną". Polskie MSZ poinformowało w czwartek, że ambasadorowi Federacji Rosyjskiej wręczono notę dyplomatyczną zawierająca informację o uznaniu za personae non gratae trzech pracowników Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie. W oświadczeniu MSZ napisano, że "Polska w pełni solidaryzuje się z decyzjami podjętymi w dniu 15 kwietnia 2021 roku przez Stany Zjednoczone dotyczącymi polityki wobec Rosji. Wspólnie podejmowane, uzgodnione decyzje sojusznicze, to najbardziej właściwa odpowiedź na nieprzyjazne działania Federacji Rosyjskiej". Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ