Rosyjskich marynarzy przyjmowano w St. Nazaire z pompą, ale mer tego portowego miasta broni się twierdząc, że na przyjęcie Rosjan nie przygotowano niczego specjalnego, lecz poprzestano na, jak to ujął, "republikańskiej procedurze" powitania zagranicznych okrętów wojennych. Sprzedaż tak nowoczesnych helikopterowców przeznaczonych do działań zaczepnych wywołuje sprzeciw w obliczu agresywnej polityki Kremla i Putina. Protestują przeciwko temu państwa bałtyckie i Stany Zjednoczone, które uważają, że taka broń i technologia nie powinny dostać się w ręce totalitarnej Rosji. Na nadbrzeżu w St. Nazaire jeden z uczestników akcji protestacyjnej nie ukrywał swoich emocji, oceniając, że taka transakcja przynosi wstyd i hańbę Francji i jej wartościom oraz jest zagrożeniem dla Ukrainy. Jego zdaniem następne dziesięciolecia ocenią tę i poprzednie kolaboracje Francji. Mówiąc to, uczynił aluzję do współpracy z Niemcami w okresie Vichy. Jego zdaniem nie wolno takich okrętów sprzedawać Rosji Putina. Za helikopterowce Moskwa zapłaci Francuzom ponad miliard euro. Kanada zaproponowała, że odkupi okręty, by ten nie dostały się w ręce Putina.