Adżarska opozycja twierdzi natomiast, że Abaszydze zamierza uciec z kraju. Na lotnisku w Batumi stoi podobno w pełnej gotowości osobisty samolot Abaszydze. Dodajmy, że w samym mieście drugi dzień trwają protesty przeciwników adżarskiego przywódcy. Mamy już dość tej dyktatury. Ludzie są głodni i biedni. Niech Abaszydze spróbuje przeżyć za równowartość 10 dolarów miesięcznie - mówią protestujący. W nocy przeciwnicy Abaszydze koczowali przed budynkami uniwersytetu, zapowiadając, że nie ruszą się stamtąd dopóki ten nie ustąpi: - Chciałabym, żeby moi rodacy mogli żyć normalnie, jak cywilizowani ludzie. Nie powinniśmy żyć jakby był wiek XVII, podczas gdy jest XXI - mówi jedna z demonstrujących. Opozycjonistów wspierają władze Gruzji, które chcą, by autonomiczna republika podporządkowała się i zaczęła uznawać władze federalne Adżarski przywódca zapowiada jednak, że nie podda się bez walki. Dziś wojska lojalne adżarskiemu przywódcy oddały ostrzegawcze strzały w powietrze, gdy na teren Adżarii próbował wejść minister centralnego gruzińskiego rządu. Próbował z resztą w dosyć nietypowy sposób. W niedzielę adżarskie władze wysadziły mosty na rzece oddzielającej republikę od reszty Gruzji, minister zaś próbował ją dziś przejść po drabinie przerzuconej między brzegiem a pozostałością mostu.