Sekretarz stanu USA John Kerry ostrzegł w piątek podczas wizyty w Seulu, że USA nigdy nie zaakceptują tego, by Korea Płn. stała się mocarstwem nuklearnym. Kerry dodał, że wypowiadane od tygodni przez Koreę Płn. groźby ataku nuklearnego są "poza wszelkimi standardami".Wcześniej prezydent Barack Obama zaapelował do Phenianu o rezygnację z wojowniczej postawy i zapewnił, że Ameryka podejmie wszelkie niezbędne kroki w celu obrony własnej i sojuszników. W ostatnich dniach ostrzej w sprawie Korei Północnej wypowiadają się Chiny, które dotąd były zawsze jej sojusznikiem. Jednocześnie państwowa chińska agencja Xinhua przekazała w piątek wypowiedź anonimowego przedstawiciela resortu obrony, który zaprzeczył, by Chiny gromadziły siły wzdłuż granicy z Koreą Południową. "Doniesienia te są nieprawdziwe" - oświadczyło to źródło. Według ogłoszonych również w piątek ocen południowokoreańskiego ministerstwa obrony Korea Północna nie zdołała jeszcze zminiaturyzować głowicy jądrowej tak, tak by możliwe było umieszczenie jej na rakiecie. Z kolei według tajnego raportu amerykańskiego wywiadu wojskowego DIA, ujawnionego przez media, Korea Północna dysponuje już ładunkami jądrowymi i rakietami zdolnymi do ich przenoszenia, choć o niskiej sprawności. Przewodniczący kolegium szefów sztabów gen. Martin Dempsey nie chciał komentować tych doniesień. Rzecznik Pentagonu George Little powiedział jedynie, że "jest powód do niepokoju". Anonimowy przedstawiciel administracji USA cytowany przez AFP oświadczył, że USA nie wierzą, by Phenian był w stanie dokonać ataku nuklearnego. Od tygodni władze w Phenianie grożą atakiem rakietowym na Koreę Płd., USA i amerykańskie bazy wojskowe w Japonii. Południowokoreańskie i amerykańskie siły zbrojne w Korei Płd. pozostają w stanie alertu w związku z możliwością odpalenia przez wojska Korei Płn. pocisku rakietowego średniego zasięgu. Pretekstem do tej próby może być przypadająca w poniedziałek rocznica urodzin założyciela komunistycznej KRLD Kim Ir Sena.