Gruzja to tak zwane państwo, może sobie wstępować gdzie chce - do NATO czy do ligi reform seksualnych, prezydent Szewardnadze jest jak mułła Omar - to cytaty z wypowiedzi ministra obrony Rosji - Siergieja Iwanowa. Prawdopodobieństwo ataku rosyjskich jednostek specjalnych rośnie z każdą godziną. Rosyjska armia niemal codziennie publikuje raporty, z których wynika, że w Gruzji, kilkanaście kilometrów od granicy rozmieściło się od 100 do 500 czeczeńskich partyzantów. Podobno przygotowują się oni do rajdu w stronę Czeczenii. Przed tygodniem Putin postawił Gruzji ultimatum, jeśli Tbilisi nie stworzy strefy bezpieczeństwa w pobliżu granicy, Rosja zaatakuje bazy partyzantów. Podczas zakończonej wizyty ministrów obrony i spraw zagranicznych Rosji w Waszyngtonie, władze USA otrzymały dowody na to, że Gruzja nie kontroluje sytuacji w strefie nadgranicznej i wspiera terrorystów. Amerykańskie władze przyznały, że w Gruzji ukrywają się arabscy ekstremiści.