Rośnie napięcie na granicy Indii z Pakistanem. Zamknięto część szkół
Szkoły koraniczne w pakistańskiej części Kaszmiru zostały zamknięte na dziesięć dni - poinformował w czwartek w rozmowie z agencją AFP Hafiz Nazeer Ahmed, dyrektor lokalnego departamentu ds. religii. Decyzja ma związek z rosnącym napięciem na pakistańsko-indysjskiej granicy.

- Ogłosiliśmy dziesięciodniową przerwę dla wszystkich medres (teologiczna szkoła muzułmańska - red.) w Kaszmirze, czyli dla 1100 szkół, do których uczęszczają tysiące dzieci - powiedział Ahmed. Jak wyjaśnił decyzja została podjęta "ze względu na napięcia na granicy i możliwość wybuchu konfliktu".
Kaszmir. Czasowo zamknięto szkoły koraniczne
W środę późnym wieczorem sekretarz stanu USA Marco Rubio zadzwonił do szefa indyjskiej dyplomacji Subrahmanyama Jaishankara i premiera Pakistanu Shehbaza Sharifa - poinformował amerykański Departament Stanu.
Jak przekazała rzeczniczka Tammy Bruce, Rubio "wezwał pakistańskich urzędników do współpracy w śledztwie w sprawie tego skandalicznego ataku" i "zachęcił Indie do współpracy z Pakistanem w celu deeskalacji napięć oraz utrzymania pokoju i bezpieczeństwa w Azji Południowej".
Tego samego dnia władze Indii zamknęły również przestrzeń powietrzną kraju dla pakistańskich samolotów. Zakaz ma obowiązywać do 23 maja i obejmuje zarówno pakistańskie linie lotnicze jak i samoloty wojskowe - przekazały indyjskie media, powołując się na notę rządu w Delhi.
Rośnie napięcie na linii Indie-Pakistan
Decyzja pojawiła się osiem dni po ataku terrorystycznym w Pahalgam w indyjskiej części Kaszmiru, w wyniku którego zginęło 26 osób. Po ataku Indie zidentyfikowały jako Pakistańczyków dwóch bojowników podejrzanych o dokonanie zbrodni.
Zamach z 22 kwietnia wywołał eskalację nastrojów pomiędzy dysponującymi bronią jądrową rywalami. Indie oskarżyły Pakistan o odpowiedzialność za akt terroru, zaś szef rządu w Islamabadzie uznał oskarżenia za "bezpodstawne" i zażądał "neutralnego śledztwa". Indyjski premier obiecał natomiast ścigać "terrorystów" i ich wspólników "do końca świata".
Ponadto Indie zamknęły granicę lądową z Pakistanem, a także zapowiedziały rewizję traktatu o podziale wody w rzece Indus i jej dopływach, co może mieć bardzo istotne znaczenie dla codziennego funkcjonowania mieszkańców gęsto zaludnionych regionów Kaszmiru i Pendżabu po obu stronach granicy.
Oba kraje obniżyły rangę stosunków dyplomatycznych. W kolejnych dniach kilka razy doszło do wymiany ognia między indyjskimi i pakistańskimi służbami granicznymi.
Kaszmir. Relacje mieszkańców. "Żyjemy w ciągłym strachu"
- Od tygodnia żyjemy w ciągłym strachu, szczególnie o bezpieczeństwo naszych dzieci - powiedział agencji AFP Iftikhar Ahmad Mir, 44-letni sklepikarz z kaszmirskiej miejscowości Chakothi. - Dbamy o to, aby po skończeniu szkoły nie włóczyły się po okolicy i wracały prosto do domu - dodał mężczyzna.
Pracownicy służb ratunkowych w Muzaffarabadzie, głównym mieście w administrowanej przez Pakistan części Kaszmiru, rozpoczęli szkolenia dla dzieci w szkołach. Uczniowie dowiadują się na nich, co robić w przypadku ataku Indii. - Nauczyliśmy się, jak opatrywać rannego, jak nieść go na noszach i jak gasić pożar - powiedział AFP 11-letni Ali Raza.
Przypomnijmy: zamieszkany przez około 15 milionów ludzi - głównie przez muzułmanów - Kaszmir należy częściowo do Indii, a częściowo do Pakistanu, ale oba kraje wysuwają roszczenia do całości regionu. Od 1989 r. w indyjskim Kaszmirze trwa antyindyjska rebelia, która kosztowała już życie dziesiątki tysięcy osób. O jej wspieranie Indie oskarżają Pakistan.
Źródła: AFP, "Hindustan Times"