Przepuszczane są tylko samochody osobowe. Ciężarówki i autobusy utknęły w kilometrowych korkach.Przejście to położone jest na mającej kluczowe znaczenie dla regionu autostradzie z Belgradu przez Zagrzeb do Lublany. Jest też ostatnim czynnym przejściem granicznym między Serbią i Chorwacją. Wcześniej Zagrzeb zamknął siedem innych przejść granicznych miedzy tymi państwami. Premier Serbii Aleksandar Vucic zażądał, by Unia Europejska dzisiaj do godziny 14 zajęła stanowisko w sprawie zaistniałej sytuacji na serbsko-chorwackiej granicy. Zapowiedział, że jeśli nie będzie reakcji, to Serbia podejmie odpowiednie działania. "Proszę władze Chorwacji, proszę jako sąsiadów i przyjaciół, jako kraj będący członkiem Unii Europejskiej, by cofnęli swoje nieodpowiedzialne decyzje. W przeciwnym razie my, z powodu złamania wielu dwustronnych i międzynarodowych porozumień, będziemy zmuszeni w sposób zgodny z prawem zadbać o ochronę interesów naszego państwa i podejmiemy odpowiednie kontrdziałania" - mówił Vućić na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. O 14.30 w Belgradzie na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrał się rząd Serbii. Władze Chorwacji na razie są nieugięte. Minister spraw wewnętrznych Ranko Ostoić powiedział, że Chorwacja jest zdecydowana zamknąć całkowicie przejście w Bajakovie, jeżeli będzie taka konieczność. Oskarżył przy tym władze w Belgradzie o przywożenie migrantów na granice z Chorwacją. Od zeszłej środy granicę między tymi bałkańskimi krajami przekroczyło 34 900 tysięcy osób.