Tragiczny bilans może jeszcze wzrosnąć - z oficjalnych danych izraelskiego Ministerstwo Zdrowia wynika, że spośród 1590 rannych 19 jest w stanie krytycznym, 293 w stanie poważnym, 315 w stanie umiarkowanym, a 715 w łagodnym. 181 osób ma być nadal poddawanych ocenie przez lekarzy. - To, co wydarzyło się dzisiaj, nigdy nie miało miejsca w Izraelu. Dopilnuję, aby się nie powtórzyło - zapewnił późnym wieczorem Benjamin Netanjahu w oświadczeniu w mediach społecznościowych. Lider Likudu dodał, że siły zbrojne natychmiast "wykorzystają całą swoją moc, by wyłączyć możliwości bojowe Hamasu". - Pobijemy ich na śmierć, zemścimy się na nich za czarny dzień, który zgotowali państwu Izrael i jego obywatelom - dodał. Krótko po tym oświadczeniu rządowy gabinet bezpieczeństwa podjął "serię decyzji operacyjnych, mających na celu zniszczenie militarnego i rządowego potencjału Hamasu i palestyńskich islamistów". Izrael: Sytuacja wciąż nie jest opanowana Strefa Gazy została odcięta od energii elektrycznej, paliwa oraz towarów. Reakcja izraelskiego wojska ma odebrać bojówkom Hamasu "zdolność i chęć grożenia obywatelom Izraela i wyrządzania im krzywdy na wiele lat" - dodało biuro w komunikacie. Sytuacja wciąż nie jest opanowana. Rzecznik armii Izraela w lakonicznym oświadczeniu przekazał Reutersowi, że wojsko stale zaangażowane jest w walki z Hamasem na południu kraju, a duża liczba cywilów i żołnierzy została wzięta do niewoli. Ponad 200 napastników przedarło się na teren państwa. "Łączna liczba Izraelczyków wziętych do niewoli przez Hamas była kilkakrotnie większa niż dziesiątki, większa niż myśli Nethanjahu" - powiedział cytowany przez zachodnią agencję rzecznik zbrojnego skrzydła Hamasu. W nagraniu wyemitowanym w nocy z soboty na niedzielę Abu Ubaida zagroził także, że "cokolwiek stanie się z mieszkańcami Strefy Gazy, stanie się z zakładnikami". Czytaj też: Wstrząsające relacje z Izraela. "Chodzą od drzwi do drzwi, mordują niewinnych" Świat reaguje na informacje z Izraela Na doniesienia z Bliskiego Wschodu zareagował Waszyngton. "Świat widzi przerażające obrazy. Tysiące rakiet spada na izraelskie miasta. Terroryści Hamasu zabijają nie tylko izraelskich żołnierzy, ale cywilów na ulicach i w ich domach. Izrael ma prawo się bronić - kropka" - przekazał na Twitterze prezydent USA. Joe Biden wygłosił także krótkie oświadczenie dla prasy, w którym zapewnił, iż jego administracja współpracuje ze stroną izraelską i czyni starania w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa. - Zapewnimy, że otrzymają oni pomoc, której potrzebują ich obywatele, aby mogli nadal się bronić - powiedział polityk Partii Demokratycznej. Z kolei premier Kanady Justin Trudeau nazwał sobotni atak Hamasu na Izrael aktem przemocy "nie do przyjęcia" i dodał, że Kanada stoi po stronie Izraela. Kanadyjska policja wzmocniła ochronę synagog. Do informacji płynących z Izraela odniósł się także polski prezydent. "Rozmawiałem z Izaakiem Herzogiem, któremu przekazałem wyrazy naszej solidarności z Izraelem. Potępiłem atak Hamasu, a zwłaszcza akty przemocy wymierzone w ludność cywilną. Zapewniłem o polskim wsparciu dla działań mających na celu przywrócenie bezpieczeństwa. Izrael ma prawo do obrony życia swoich obywateli" - napisał Andrzej Duda w mediach społecznościowych. Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas - wywodzący się z konkurującej z Hamasem partii Fatah - oświadczył po rozpoczęciu przez Hamas ataku na Izrael, że Palestyńczycy mają prawo bronić się przed "terrorem osadników i wojsk okupacyjnych". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!