"Czerkasy" zostały wzięte - przekazał mediom członek jego załogi, starszy marynarz Ołeksandr Hutnyk. - Nikt z załogi nie ucierpiał. Nie byliśmy bici, wszystko w porządku - powiedział przez telefon gazecie internetowej "Ukrainska Prawda". Wcześniej przedstawiciel Ministerstwa Obrony Ukrainy Władysław Selezniow informował, że trałowiec ciągnięty jest przez holownik do portu. Trałowiec "Czerkasy" wraz z innymi ukraińskimi okrętami był zablokowany na jeziorze Donuzław na zachodzie Krymu. W wąskim przesmyku, który prowadzi z jeziora na Morze Czarne, Rosjanie zatopili stare statki. Trałowiec kilka razy próbował pokonać blokadę i raz prawie mu się to udało, jednak gdy przeszedł między wrakami, rosyjski kuter zepchnął go na mieliznę. Załoga zabarykadowała się wewnątrz trałowca We wtorek o godzinie 19.40 (18.40 czasu polskiego) rosyjska "grupa szturmująca weszła na pokład "Czerkas". Załoga zabarykadowała się wewnątrz trałowca - relacjonował Selezniow na Facebooku. Atak rozpoczął się tuż przed godz. 19 czasu lokalnego, gdy nad ukraińską jednostką pojawiły się dwa rosyjskie helikoptery Mi-35. "Czerkasy" otoczyły także trzy szybkie łodzie z uzbrojonymi ludźmi na pokładzie - pisała agencja Unian. Dotychczas "Czerkasy" unikały szturmu, przemieszczając się po wodach Donuzławu i manewrując między łodziami przeciwnika. Słychać było strzały z broni maszynowej Po godzinie 19. załoga trałowca donosiła, że Rosjanie przyczepili do jego burty ładunek wybuchowy. Przed godz. 20. eksplozja uszkodziła główne stanowisko sterownicze. Na miejscu słychać było strzały z broni maszynowej. W poniedziałek w ręce Rosjan przeszedł duży okręt desantowy "Kostiantyn Olszański". Podniesiono na nim banderę Federacji Rosyjskiej. Wcześniej należąca do niej i stacjonująca na Krymie Flota Czarnomorska zajęła na Donuzławie okręt "Sławutycz". Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow podpisał w poniedziałek dekret o wyprowadzeniu z okupowanego przez Rosję Krymu ukraińskich jednostek wojskowych oraz ewakuacji członków rodzin żołnierzy. We wtorek nowo mianowany p.o. ministra obrony Mychajło Kowal zapewnił, że ukraińscy wojskowi będą opuszczać Krym z bronią i dumnie podniesioną głową. Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow zapowiedział tego samego dnia, że Ukraińcy mogą opuścić terytorium Krymu, kiedy zachcą, ale o tym, czy wyjdą z półwyspu z bronią czy bez niej, zadecyduje Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej.