- W tym projekcje (tarczy antyrakietowej) chodzi przecież tylko o dwie garście rakiet obronnych. Przeciwko nim skierowanych jest z lądu i z morza około 1500 rosyjskich rakiet strategicznych. Do tego dochodzą prace nad nową rakietą Buława, wystrzeliwaną z okrętów podwodnych oraz mobilne rakiety międzykontynentalne Topol - czytamy w komentarzu opublikowanym w poniedziałek na łamach dziennika "Tagesspiegel". - Rosjanie nie zasypują gruszek w popiele, jeśli chodzi o ich strategiczne uzbrojenie, które mogłoby zmieść z powierzchni planowane w Polsce i Czechach bazy tak, jak wół zmiata ogonem kilka much - dodaje Joffe. Rosja chce zbić na tych "muchach" polityczny kapitał, a więc wywrzeć presję na Polskę i Czechy, a także zasiać niezgodę w sojuszu. "Tak jest napisane w podręczniku polityki mocarstwowej, a Putin pokazuje, że po mistrzowsku opanował ten temat" -stwierdził w konkluzji dziennikarz, dodając, że prezydent Rosji tak długo będzie odnosił sukcesy, dopóki Europa Zachodnia nie "pójdzie po rozum do głowy". Stany Zjednoczone zaproponowały w styczniu Polsce ulokowanie na jej terytorium bazy rakiet przechwytujących, uzupełniającej systemy zlokalizowane na Alasce i w Kalifornii. Na terytorium Czech ma powstać baza radarowa. Zadaniem systemu, zwanego potocznie tarczą antyrakietową, ma być przechwytywanie pocisków odpalanych z Bliskiego lub Dalekiego Wschodu na terytorium Stanów Zjednoczonych. Polski rząd odpowiedział w miniony piątek, że chce rozpocząć negocjacje w sprawie budowy. Zobacz nasz raport specjalny: Tarcza antyrakietowa w Polsce