W rosyjskim resorcie obrony tajne plany nazwano pisaniną, której autorem jest "wynajęty za 30 srebrników wojskowy emeryt, wychowany w tradycji sowieckiej Akademii Wojskowej im. Frunzego". Tak brzmi komentarz rzecznika MON - generała Igora Konaszenkowa. Generał jednak nie powiedział, że planów zajęcia Ukrainy nie ma, a podważył jedynie profesjonalizm tych ujawnionych przez Ukraińców. Plany wykradzione przez hakerów: Jak wyglądałby atak? Z dokumentów wykradzionych przez hakerów wynika tymczasem, że oddziały taktyczne regularnej rosyjskiej armii połączone w grupę wojsk "Siewier" (Północ) miałyby uderzać na Ukrainę etapami: najpierw na obwody charkowski i doniecki, a następnie na połtawski, czernihowski i kijowski.Siły Południowego Okręgu Wojskowego Federacji Rosyjskiej miałyby tymczasem zaatakować Ukrainę od południowego wschodu: uderzyć na Zaporoże i Melitopol, a następnie zdobyć drogę lądową wiodącą przez Mariupol na okupowany przez Rosję od marca 2014 roku Krym. Po udanej inwazji linia graniczna miałaby przebiegać wzdłuż Dniepru.- Zgodnie ze starym zwyczajem wtargnięcie miałoby być zamaskowane jako atak "pospolitego ruszenia" donieckiej i ługańskiej republik ludowych, które wzmocniły swe siły i dążą do odrodzenia porządku konstytucyjnego na Ukrainie bez powrotu (obalonego w ubiegłym roku prezydenta Wiktora) Janukowycza - czytamy. (mal) Przemysław Marzec