W rosyjskich miastach leżących przy granicy z Ukrainą nie widać tłumów Ukraińców. Najczęściej do Rosji wjeżdżają ci, którzy utrzymują się z przygranicznego handlu albo mają rodziny po rosyjskiej stronie. Nikt nie koczuje w pobliżu rosyjskich urzędów. Nie widać też uciekinierów w samochodach wyładowanych dobytkiem.Rosjanie mieszkający w strefie przygranicznej są jednak przygotowani na taką ewentualność. Zapowiadają, że jeśli będzie taka potrzeba, pomogą swoim sąsiadom. Najważniejsze jednak - ich zdaniem - że nie doszło do wojny. Ukraińcy na razie nie spieszą się z ucieczką na rosyjską stronę. Jedynie służby graniczne Ukrainy zaostrzyły kontrolę. Nieoficjalnie wiadomo, że nowe władze w Kijowie nie chcą, aby do wschodnich regionów wjeżdżali prowokatorzy z Rosji.