Tymczasem rosyjski MSZ twierdzi, że rozważy "każdą prośbę" ze strony Iraku, by na jego terenie również przeprowadzić naloty. Iracki premier Haider al-Abadi mówi francuskiej telewizji France24, że nie miałby nic przeciwko takiej propozycji. Zastrzegł jednak, że nie rozmawiał o tym z Władimirem Putinem. Rosyjskie MSZ twierdzi, że taki wniosek zostanie rozważony pod kątem "politycznym i wojskowym". Rosjanie mimo prowadzonych nalotów nie rozważają na razie dołączenia do koalicji antydżihadystycznej, na której czele stoją Stany Zjednoczone. Jeszcze dziś dowódcy sztabów rosyjskiego i amerykańskiego mają odbyć zaszyfrowaną wideokonferencję na temat unikania omyłkowego uderzania w swoje cele. Według części informatorów w Syrii, w czasie nalotów Rosjanie zaatakowali między innymi obóz treningowy rebeliantów, w którym byli szkoleni przez amerykańską CIA. Według libańskiej telewizji al-Mayadeen, ostatnim na razie celem rosyjskiego lotnictwa w Syrii była baza lotnicza Al-Tabaka w prowincji Rakka - bastionie Państwa Islamskiego.