Przedstawiciel ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba oświadczył we wtorek, że choć Rosjanie znają procedury dotyczące spotkań konsulów z zatrzymanymi na Ukrainie obcymi obywatelami, ukraińska dyplomacja przesłała stronie rosyjskiej notę, w której wyjaśniono je jeszcze raz. "Rosjanie doskonale wiedzą, do kogo mają pójść i do kogo należy się zwracać, ale tego nie robili. Wczoraj (w poniedziałek) kwestia uzgodnień została formalnie zamknięta. Obecnie muszą skontaktować się ze Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy i bezpośrednio z nią ustalać czas i miejsce spotkania" - powiedział na briefingu. Zapewnił, że strona ukraińska w żaden sposób nie utrudniała rosyjskim konsulom widzenia z aresztowanymi, i przypomniał, że odwiedzali ich wcześniej bez przeszkód przedstawiciele organizacji międzynarodowych. Aresztowani przez Ukraińców Rosjanie to żołnierze oddziałów specjalnych: sierżant Aleksandr Aleksandrow i kapitan Jewgienij Jerofiejew. Obaj dostali się do niewoli 16 maja w pobliżu miasta Szczastia w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy. W piątek decyzją sądu obaj zostali aresztowani na dwa miesiące. Władze w Kijowie ogłosiły, że są to żołnierze rosyjscy w służbie czynnej, czemu Rosja zaprzecza. Według wypowiedzi Aleksandrowa i Jerofiejewa przedostali się oni na wschodnią Ukrainę na przełomie marca i kwietnia w celu prowadzenia działań rozpoznawczych. Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że obywatele ci nie są obecnie żołnierzami rosyjskich sił zbrojnych, niemniej zażądało natychmiastowego ich uwolnienia. Rosja konsekwentnie zaprzecza, by jej żołnierze walczyli po stronie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy. Zaprzecza też, by udzielała separatystom wsparcia w sprzęcie bojowym, czemu nie dają wiary Kijów, Zachód i rosyjska opozycja. Z Kijowa Jarosław Junko