Według rozgłośni, która powołała się na jego asystentkę Ałłę Namsarajewą, jako przyczynę podano fakt, że przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Po przewiezieniu na milicyjny posterunek i złożeniu wyjaśnień został zwolniony. 64-letni Bukowski, mieszkający obecnie w Wielkiej Brytanii, przyjechał do Petersburga w ramach kampanii przed wyborami prezydenckimi w marcu 2008 roku, w których zamierza wystartować. W czwartek miał w planie m.in. spotkanie z liderami lokalnego oddziału partii Jabłoko. Natomiast w środę uczestniczył w wiecu liberalnego Sojuszu Sił Prawicy (SPS). W ZSRR Bukowski był wielokrotnie więziony za organizowanie demonstracji w obronie dysydentów. W zakładach psychiatrycznych spędził 12 lat. W 1976 roku został deportowany na Zachód - władze w Moskwie wymieniły go na ówczesnego lidera Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana. Od tego czasu przebywa w W.Brytanii. Bukowski, który demaskował wykorzystywanie psychiatrii do represjonowania dysydentów w ZSRR, spodziewa się, że jego starania o wpisanie na listę kandydatów w wyborach prezydenckich napotkają przeszkody prawne. Według niego, artykuł 81. konstytucji Federacji Rosyjskiej nakazujący, by kandydat mieszkał przez co najmniej 10 lat w Rosji zanim będzie mógł kandydować w wyborach prezydenckich, nie jest precyzyjny. Bukowski argumentuje, że choć od 1976 roku mieszka w Wielkiej Brytanii, to warunek ten nie ma do niego zastosowania, ponieważ od 1996 roku odmawiano mu wizy do Rosji. Tym samym nie mógł go spełnić, nawet gdyby chciał. Jego kandydaturę wysunęła grupa inicjatywna, w której skład weszli m.in. członek Rosyjskiej Akademii Nauk, profesor Jurij Ryżow, politolog Andriej Piontkowski, dziennikarz Aleksandr Podrabinek, historyk Władimir Pribyłowski oraz lider ruchu młodzieżowego "My" Roman Dobrochotow. Jej zdaniem, "Bukowski całym swoim życiem dowiódł, że wolności i godności obywatelskiej można bronić nawet w beznadziejnych warunkach". Wypowiadając się na temat sytuacji politycznej w Rosji, Bukowski mówi, iż do władzy doszli tam młodsi oficerowie KGB, którzy chcą rewanżu za 1991 rok i rozpad ZSRR, wpływy z eksportu ropy naftowej i gazu wzbogaciły ich, zaś prowadzona przez Zachód polityka obłaskawiania Moskwy - ośmieliła.