Rosja zbroi Hezbollah, organizację uznaną przez USA i UE za terrorystyczną
Dowódcy walczącego w Syrii Hezbollahu potwierdzają dostawy ciężkiej broni od Moskwy. Mówią także o pełnej współpracy między reżimem Asada w Damaszku, Iranem, Hezbollahem i Rosją. Rozmawiali z nimi dziennikarze amerykańskiego portalu "The Beast".
Cytowani przez portal dowódcy mówią też o "pełnej koordynacji między reżimem Asada w Damaszku, Iranem, Hezbollahem i Rosją" oraz o "rozwijającej się współpracy między Moskwa a Hezbollahem".
Unia Europejska i Stany Zjednoczone uznają Hezbollah za organizację terrorystyczną o globalnym zasięgu i zarzucają jej działanie na rzecz Teheranu. Zorganizowane, wyszkolone, sfinansowane i uzbrojone przez Iran (przy syryjskiej pomocy) oddziały tego ugrupowania zyskały "sławę" po krwawych, samobójczych zamachach na cele izraelskie, francuskie i amerykańskie, w tym koszary USA w Bejrucie w 1983 roku. Zginęło wówczas 241 żołnierzy. Akcje były odwetem za inwazję Izraela na Liban w 1982 roku - przypomina "The Daily Beast".
Jak informuje portal, Rosja - która oficjalnie zaangażowała się w konflikt w Syrii pod koniec września 2015 roku - wspiera nie tylko reżim prezydenta Baszara el-Asada, ale także członków wspomnianej organizacji.
Dowódcy oddziałów Hezbollahu, z którymi na przełomie grudnia i stycznia spotkali się dziennikarze portalu, potwierdzili, że otrzymują od Moskwy "bez żadnych zobowiązań" ciężką broń, m.in. broń przeciwpancerną i rakiety dalekiego zasięgu.
Jeden z terrorystów, dowodzący oddziałem około 200 bojowników w Syrii, określający się jako "Komendant Bakr" mówił: "Jesteśmy teraz strategicznym partnerem Rosji na Bliskim Wschodzie. Rosjanie są naszymi sprzymierzeńcami i dają nam broń".
Jak przyznał, "od kiedy Moskwa zaczęła bombardowania, walka w rejonie Latakii idzie nam o wiele łatwiej". "Bez ich wsparcia powietrznego, nie możemy iść dalej. Oni polegają na naszych informacjach z lądu" - powiedział "Bakr", jak to określa portal, z niekrytą dumą.
Przyznał także, że wokół bazy lotniczej w Latakii, będąca rosyjskim centrum dowodzenia, działają także lądowe służby specjalne Putina.
Wsparcie Rosji dla Hezbolahu - według relacji "Bakra" - wzrosło od 2012 roku. Dwa lata później, w 2014 roku rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Michaił Bogdanow spotkał się z liderem tej organizacji, Hassanem Nasrallahem.
W listopadzie ub. r. Bogdanow wydał oświadczenie, w którym jasno stwierdzono, że Rosja nie uznaje Hezbollahu za organizację terrorystyczną. "Dlatego utrzymujemy kontakty z ta organizacją" - powiedział wówczas wiceszef MSZ Rosji agencji Interfax.
Według relacji Assira, drugiego rozmówcy "The Daily Beats", który zajmuje się rekrutowaniem i szkoleniem członków Hezbollahu w Libanie i także dowodzi oddziałem specjalnym w Syrii, Rosjanie są coraz bardziej zadowoleni ze współpracy z jego organizacją. "Polegają na naszych ludziach bardziej niż na syryjskim wojsku" - zapewnia "Assir", dodając, że to właśnie walczącym w szeregach Hezbollahu powierzono pilnowanie rosyjskich składów broni w Syrii.