Media niezależne informują o zatrzymaniu jeszcze co najmniej dwóch innych osób. Ok. godz. 14 czasu lokalnego (godz. 13 w Polsce) w Moskwie rozpoczął się kolejny protest opozycji, która domaga się zarejestrowania niezależnych kandydatów we wrześniowych wyborach lokalnych. Przed rozpoczęciem protestu policja zapowiedziała, że akcję uważa za nielegalną i będzie "odpowiednio reagować". Wcześniej władze miejskie odmówiły organizatorom zgody na przeprowadzenie manifestacji. W związku z tym opozycyjni kandydaci, którzy domagają się zarejestrowania w wyborach, wezwali swoich zwolenników do udziału w - jak to określili - "spacerze po bulwarach Moskwy". Od rana media informowały o gromadzących się w centrum Moskwy siłach policji i Gwardii Narodowej. Według Echa Moskwy władze dzielnic w centrum rosyjskiej stolicy rekomendowały, by właściciele sklepów i restauracji nie otwierali ich w sobotę w czasie trwania protestu. Demonstracja opozycji z 27 lipca była rekordowy pod względem liczby zatrzymanych osób. Policja, Gwardia Narodowa i OMON nie dopuściły do zgromadzenia się uczestników akcji przed budynkiem merostwa i brutalnie rozpędzały zgromadzonych, używając siły. Zatrzymano blisko 1400 osób, kilkadziesiąt odniosło obrażenia. Według władz w minioną sobotę doszło do "masowych zamieszek". Wszczęto sprawę karną, aresztowano sześć osób. Kilkadziesiąt osób ukarano karą aresztu, ponad 300 ma zapłacić grzywny w wysokości do 150 tys. rubli (ok. 9 tys. zł.).