"Najprawdopodobniej jest to odniesienie do jakichś pośrednich gazetowych źródeł informacji, gdyż z rosyjskiej strony żadnych oficjalnych komunikatów na ten temat nie było i nie mogło być" - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Trump poinformował w poniedziałek, że Rosja wycofała z Wenezueli większość swoich żołnierzy. "Rosjanie powiadomili nas, że wycofali większość swoich ludzi z Wenezueli" - napisał na Twitterze przebywający w Londynie prezydent USA. Pieskow powiedział we wtorek, że w Wenezueli "znajdują się specjaliści, którzy zajmują się obsługą dostarczonego wcześniej sprzętu". "Proces ten postępuje w planowym tempie i nie wiemy, co to oznacza, że Rosja 'wycofała swoich ludzi'" - dodał. Według Pieskowa słowa Trumpa były reakcją na coś. "Jednak nie wiem, na co. Lepiej dowiadywać się o to u strony amerykańskiej" - powiedział. Przedstawiciele wenezuelskich władz twierdzili, że grupa rosyjskich specjalistów wojskowych jest w Wenezueli w związku z porozumieniami i kontraktami w sprawie współpracy wojskowo-technicznej z Rosją, która jest głównym sprzymierzeńcem zmagającego się ze społeczną rewoltą i sankcjami USA prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro. Przeciwko obecności rosyjskich żołnierzy w Wenezueli bardzo ostro protestowały Stany Zjednoczone. Trump, jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton i sekretarz stanu Mike Pompeo ostrzegali Rosję przed konsekwencjami takich działań. Od początku stycznia, odkąd Maduro został zaprzysiężony na nową sześcioletnią kadencję prezydencką, Wenezuela znajduje się w stanie dwuwładzy i narastającego konfliktu politycznego. Opozycja uznała jego ponowny wybór za nielegalny, a lider opozycji, przewodniczący parlamentu Juan Guaido 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli.