Rosyjska gazeta powołała się na rzecznika prasowego ODIHR Jensa Eschenbaechera. CKW potwierdziła wysłanie zaproszenia. Wybory prezydenckie w FR odbędą się 4 marca. "Kommiersant" zwrócił uwagę, że jeszcze w połowie grudnia Moskwa utrzymywała, że decyzja o ewentualnym zaproszeniu obserwatorów z ODIHR na wybory prezydenckie zapadnie dopiero po opublikowanie przez Biuro oceny wyborów do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, które odbyły się 4 grudnia. W końcu listopada CKW zarzuciła ODIHR ominięcie rosyjskiego prawa przez opublikowanie na swojej stronie internetowej wstępnego raportu na temat przebiegu kampanii wyborczej w Rosji. W dokumencie tym ODIHR wytknęło, że plakaty wyborcze partii Jedna Rosja w Moskwie były praktycznie identyczne z tymi, za pomocą których Moskiewska Komisja Wyborcza apelowała do mieszkańców stolicy o udział w wyborach parlamentarnych. CKW, która wcześniej oceniała oba plakaty, nie dopatrzyła się w ich podobieństwie niczego złego. Na czele Jednej Rosji stoi premier Władimir Putin, a listę jej kandydatów w wyborach do Dumy Państwowej otwierał prezydent Dmitrij Miedwiediew. Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE odnotowało również, że niektóre z uczestniczących w wyborach parlamentarnych partii skarżyły się na to, iż partia rządząca wykorzystuje w swojej kampanii potencjał administracji publicznej. ODIHR zauważyło też, że rosyjscy eksperci informowali, iż niemożliwy był udział w wyborach niezależnych kandydatów i tworzenie bloków wyborczych. Podkreśliło w tym kontekście, że Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło zarejestrowania kilku partii politycznych. Odnotowało także, iż policja systematycznie konfiskowała materiały agitacyjne. Według CKW, grudniowe wybory do Dumy wygrała Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Po wyborach na ulicach Moskwy i innych miast FR przeciwko oszustwom demonstrowały tysiące osób. Kolejne takie wystąpienia zapowiedziano na 4 lutego. "Kommiersant" przekazał, że raport Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE na temat wyborów parlamentarnych w Rosji zostanie ogłoszony jeszcze w tym tygodniu. Dziennik podał też, że marcowe wybory prezydenckie - podobnie jak grudniowe wybory do Dumy - obserwować będzie 200 ekspertów ODIHR (160 - przez czas długi i 40 - przez krótki). Pierwsi obserwatorzy przystąpią do pracy w końcu stycznia. W 2008 roku z powodu drastycznego ograniczenia przez władze Rosji liczby obserwatorów Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE zrezygnowało z monitorowania wyborów prezydenckich. Z tego samego powodu ODIHR nie wysłało swoich specjalistów na poprzednie wybory parlamentarne w Rosji w 2007 roku. Moskwa wielokrotnie domagała się ograniczenia uprawnień ODIHR, twierdząc, że zamiast technicznych ocen przebiegu głosowania feruje ono wyroki polityczne, które niekiedy wywierają negatywny wpływ na stabilność wewnętrzną w monitorowanych krajach. Według Kremla, Biuro jest manipulowane przez zachodnie rządy, które traktują je jako narzędzie ataku na Rosję. Cytowany przez "Kommiersanta" politolog Aleksiej Makarkin uważa, iż otwartość władz Rosji na współpracę z ODIHR podczas marcowych wyborów prezydenckich wynika z panującego na Kremlu i w Białym Domu (siedzibie rządu) przekonania, że tak czy owak wygra je Putin. "Dlaczego przedstawiciele Zachodu mieliby nie zobaczyć, jak elegancko wygrywa on z (liderem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadijem) Ziuganowem i (przywódcą nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimirem) Żyrinowskim?" - oświadczył politolog. Od 2000 roku, tj. od objęcia władzy w Rosji przez Putina, żadne wybory w tym kraju nie zostały uznane przez obserwatorów z Zachodu za wolne i demokratyczne.