"Podjęliśmy (taką) decyzję i MSZ będzie twardo obstawać przy tym, by zostały zamrożone wszelkie adopcje przez rodziny amerykańskie, dopóki Rosja i USA nie zawrą umowy międzynarodowej na temat zasad usynowienia i obowiązków rodzin, które biorą nasze dzieci" - powiedział w wywiadzie dla telewizji "Rossija 1" minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Wywiad ma zostać nadany w sobotę. "Dawno to (zawarcie umowy) proponujemy Amerykanom, a oni od tego uciekają. Lecz sądzę, że po ostatnim incydencie przebrała się miara" - powiedział Ławrow. Dodał, że strona rosyjska będzie domagać się zawarcia takiego układu. Adoptowany we wrześniu ub. roku przez rodzinę amerykańską Artiom Sawieljew przyleciał do Moskwy z Waszyngtonu w czwartek z listem od przybranej matki Torry Hansen, w którym napisano, że "dziecko jest niezrównoważone psychicznie, agresywne i że ma cechy psychopatyczne". Agencja Interfax poinformowała, że rosyjskie władze podjęły decyzję o wycofaniu licencji na działanie na terenie Rosji przedstawicielstwu amerykańskiej korporacji, które uczestniczyło w usynowieniu Artioma. Władze rosyjskie od dawna nieufnie odnoszą się do zagranicznych adopcji - pisze agencja Associated Press, przypominając drastyczne przykłady złego traktowania rosyjskich dzieci adoptowanych przez amerykańskich przybranych rodziców. Odesłany chłopczyk znalazł się w moskiewskim szpitalu, gdzie odwiedziła go rzeczniczka komisji obrony praw dziecka Anna Orłowa. Powiedziała, że Artiom opowiadał jej, że matka "była zła", że "go nie kochała" i ciągnęła za włosy. Weteran ruchu obrońców praw człowieka Lew Ponomariow popiera starania władz w uporządkowaniu zagranicznych adopcji rosyjskich dzieci, lecz jednocześnie apeluje o zwrócenie większej uwagi na opłakany stan domów dziecka w Rosji. - Sytuacja w domach dziecka jest gorsza niż w koloniach karnych; prawa dzieci są mniej chronione niż prawa więźniów - powiedział Ponomariow.