Greenpeace sprecyzował na Twitterze, że na skutek amnestii postępowania zakończono na razie wobec kilkunastu działaczy. Pierwszym z ekologów, którego poinformowano już we wtorek o zamknięciu jego sprawy, był Brytyjczyk Anthony Perrett.Sam Perrett w wywiadzie dla BBC podkreślił, że z "jego punktu widzenia ekolodzy są całkowicie niewinni". - Jedyne przestępstwa popełnione w Arktyce to te przemysłu naftowego (...). Jestem absolutnie zdeterminowany, aby kontynuować działalność - mówił, zastrzegając, że zapewne nigdy nie wróci do Rosji. Wśród 30 ekologów jest 26 cudzoziemców, pochodzących z 18 krajów, w tym Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Aktualnie wszyscy przebywają w Petersburgu. Ci, którzy chcieliby opuścić terytorium Rosji, muszą w Federalnej Służbie Migracyjnej (FMS) uzyskać wizę tranzytową. 18 września działacze Greenpeace'u z pokładu "Arctic Sunrise" usiłowali dostać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Barentsa, aby zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która zatrzymała statek i odholowała go do Murmańska, na północy Rosji. Sąd rejonowy w tym mieście nakazał aresztowanie na dwa miesiące wszystkich członków załogi. Początkowo Komitet Śledczy oskarżał ich o terroryzm, jednak później postawił im zarzut piractwa, za co groziło im do 15 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. 23 października Komitet zakomunikował, że zmienił oskarżonym kwalifikację czynu z "piractwa" na "chuligaństwo". Wszyscy zatrzymani w końcu listopada zostali zwolnieni za kaucją, a wcześniej przewiezieni z Murmańska do Petersburga. 18 grudnia Duma Państwowa podjęła zainicjowaną przez prezydenta Władimira Putina uchwałę o amnestii, która objęła także aktywistów Greenpeace'u. Amnestię ogłoszono z okazji 20. rocznicy uchwalenia rosyjskiej konstytucji.