Na posiedzeniu rządu Rosji premier Miedwiediew poinformował, że ustalany jest wykaz towarów, które od 1 czerwca będzie można wywozić na Ukrainę tylko na podstawie specjalnych zezwoleń. Znajdą się wśród nich: węgiel, ropa i produkty naftowe. Jak ocenia portal RBK, oznacza to faktyczny zakaz eksportu tych towarów. Decyzję ogłoszono na trzy dni przed II turą wyborów prezydenckich na Ukrainie. Embargo na dostawy z Ukrainy Miedwiediew przekazał także, że zakaz na wwożenie do Rosji niektórych towarów z Ukrainy dotyczyć będzie produkcji przemysłu lekkiego, budowy maszyn i obróbki metali. Wyjaśnił, że wartość tej produkcji wyniosła w 2018 r. około 250 mln rubli (3,9 mln dolarów). Premier określił ten krok jako odpowiedź na działania władz w Kijowie. 10 kwietnia władze Ukrainy ogłosiły kolejne rozszerzenie swoich sankcji handlowych wobec Rosji. Dotyczą one m.in. mięsa, ryb, mleka, sera, herbaty, kawy i papierosów. Z danych rosyjskich służb celnych wynika, że Rosja dostarcza na Ukrainę niewielkie ilości ropy. Jak podał dziennik gospodarczy "Wiedomosti", w 2018 r. było to 606,7 ton ropy i nieprzetworzonych produktów naftowych o łącznej wartości 400 tys. dolarów. Dla porównania, w 2016 r. dostawy te były znacznie wyższe - ponad 4,4 tys. ton o łącznej wartości 1,7 mln dolarów. Decyzja korzystna dla Poroszenki? W pierwszych komentarzach w Moskwie pojawiła się opinia, że ogłoszona w Moskwie decyzja o restrykcjach będzie korzystna dla prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, walczącego w wyborach o reelekcję. "Sankcje ze strony Rosji wzmacniają główne przesłanie jego kampanii, jakim jest zagrożenie ze strony Rosji" - powiedział "Wiedomostiom" politolog Jewgienij Minczenko. Niemniej ostatnie sondaże na Ukrainie prognozują zwycięstwo rywala Poroszenki - komika telewizyjnego Wołodymyra Zełenskiego. Z Moskwy Anna Wróbel