Reklama

Rosja zajmie Berdiańsk i Mariupol? "Absurd"

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w poniedziałek, że kierowane pod adresem Rosji zarzuty planowania zajęcia Berdiańska i Mariupola - ukraińskich miast nad Morzem Azowskim - są bezpodstawne, a słowa na ten temat prezydenta Petra Poroszenki - "absurdalne".

"Jest to absolutnie absurdalne oświadczenie. Jest to właściwie jeszcze jedna próba jakiegoś sprowokowania napięć. (...) Rosja nigdy niczego nie zajmowała i nie przeprowadza nigdzie żadnych korytarzy. Jest to absolutnie bezpodstawne oświadczenie i oskarżenie pod adresem Rosji" - powiedział Pieskow.

Przedstawiciel Kremla skomentował w ten sposób wywiad prasowy Poroszenki dla mediów niemieckich, w którym ukraiński prezydent oświadczył, że Rosja nie zrezygnowała z planów zajęcia Mariupola i Berdiańska, by w tym celu - według Poroszenki - przeprowadzić korytarz lądowy na anektowany w roku 2014 Krym.

Reklama

Poroszenko, wprowadzając niedawno stan wojenny w południowych obwodach Ukrainy, powołał się na dane wywiadowcze o możliwości ofensywy sił rosyjskich lub prorosyjskich na południowej flance frontu w Donbasie w celu zajęcia Mariupola i Berdiańska. Jak przypomniał niedawno na łamach niezależnej rosyjskiej "Nowej Gaziety" znany ekspert wojskowy Paweł Felgenhauer, w 2015 roku w NATO i w Pentagonie dyskutowano o możliwości podjęcia przez Rosję takiej ofensywy, której celem miałoby być - jak wówczas oceniano - przebicie korytarza lądowego na Krym.

Rzecznik Kremla zaprzeczył ponadto w poniedziałek twierdzeniom władz ukraińskich o tym, że Rosja ogranicza żeglugę w Cieśninie Kerczeńskiej. Twierdzenia te "nie odpowiadają rzeczywistości" - zapewnił Pieskow.

25 listopada trzy niewielkie okręty ukraińskiej marynarki wojennej zostały zatrzymane przez siły specjalne Rosji w rejonie Cieśninie Kerczeńskiej. Okręty płynęły z Odessy do Mariupola. Rosjanie ostrzelali i zajęli jednostki. 24 ukraińskich marynarzy zatrzymano i umieszczono w areszcie. Rosja oskarża ich o nielegalne przekroczenie swojej granicy państwowej.

Cieśnina Kerczeńska oddziela Morze Czarne od jego północnej części, czyli Morza Azowskiego. Rosję i Ukrainę wciąż łączy umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, na podstawie której oba państwa uważają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne. Oba kraje mają tam swobodę żeglugi. Przy czym porozumienie techniczne o zasadach przekroczenia cieśniny z 2007 roku zakłada, że jednostki powinny powiadamiać o zaplanowanej żegludze przez cieśninę kapitana portu w Kerczu. Do 2014 roku, czyli rosyjskiej aneksji Krymu, był nim przedstawiciel Ukrainy.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy