- Teraz należy zajmować się nie leczeniem symptomów, nie zbijaniem temperatury, lecz wskazywaniem praprzyczyn konfliktu, które są oczywiste, i ich usuwaniem - oznajmił wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow, którego cytuje agencja Interfax. - Wtedy łatwiej pójdzie również rozbrojenie formacji zbrojnych, które bronią interesów rosyjskiej i rosyjskojęzycznej ludności w południowo-wschodniej Ukrainie. Ludności poddawanej barbarzyńskim atakom, uderzeniom z powietrza - powiedział. - Rozbrojenie powstańców nie jest najpilniejszym zadaniem - podkreślił Riabkow. Wiceszef rosyjskiego MSZ oświadczył, że "Kijów powinien wstrzymać operację pacyfikacyjną i realnie zacząć proces uregulowania kryzysu, obejmujący m.in. uwolnienie więźniów politycznych i uruchomienie dialogu politycznego zgodnie z 'mapą drogową' OBWE". Zapytany, dlaczego Rosja nie próbuje wpłynąć na powstańców, by ci złożyli broń, Riabkow odpowiedział: "Na Ukrainie nie ma ani funkcjonariuszy rosyjskich struktur siłowych, ani tym bardziej naszych regularnych formacji wojskowych". Dodał, że "w ostatnim czasie poczynione zostały znaczące kroki mające na celu zmniejszenie koncentracji oddziałów rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Rosji w pobliżu granicy z Ukrainą". Riabkow oznajmił również, że obecna "eskalacja konfliktu z użyciem broni ma miejsce z przyczyn, z którymi Rosja nie ma żadnego związku". Ukraińskie wojsko i Gwardia Narodowa od dwóch miesięcy prowadzą na wschodzie Ukrainy operację zbrojną przeciwko prorosyjskim separatystom, którzy dążą do oderwania obwodów donieckiego i ługańskiego od reszty kraju. W walkach zginęło już kilkaset osób. Z Moskwy Jerzy Malczyk