Na liście rosyjskiego Ministerstwa Sprawiedliwości figurują z takim statusem: Radio Svoboda i rozgłośnia "Głos Ameryki" oraz związane z nimi projekty medialne. Tymczasową blokadę rosyjscy senatorowie tłumaczą rzekomym zaangażowaniem tych mediów w kampanię wyborczą. W ocenie szefa senackiej komisji do spraw obrony suwerenności Andrieja Klimowa, amerykańskie media rozpowszechniają wezwania do bojkotu wyborów prezydenckich. "To jest naruszenie konstytucji i nasz kraj ma podstawy prawne, aby podjąć działania odwetowe" - cytuje wypowiedź deputowanego dziennik "Izwiestia". Andriej Klimow dodaje, że działalność niektórych mediów o statusie "zagranicznego agenta" oceniana jest w Rosji jako "próba manipulowania opinią publiczną, a konkretnie zachowaniem elektoratu". Tymczasem organizacje monitorujące przebieg kampanii wyborczej w Rosji twierdzą, że manipulacji i nadużyć dopuszczają się władze, działając na rzecz jednego kandydata - Władimira Putina. Z kolei zdaniem niezależnych komentatorów, urzędujący prezydent w trakcie kampanii będzie sugerował wyborcom, że Rosję otaczają sami wrogowie.