Według rozgłośni, incydent wydarzył się na ulicy Bolszaja Nikitskaja, nieopodal ambasady Estonii, którą "Naszyści" razem z innymi sterowanymi z Kremla ugrupowaniami młodzieżowymi oblegają od sześciu dni. Echo Moskwy podało, że działacze "Naszych" sądzili, iż w aucie jest estońska ambasador Maria Kaliurand. W czasie incydentu urwane zostało lusterko boczne w samochodzie. Po kilku minutach auto szwedzkiego ambasadora odjechało z miejsca zdarzenia. Później "Naszyści" próbowali uniemożliwić przeprowadzenie konferencji prasowej przez ambasador Estonii. Ambasador wyraziła nadzieję, że obecny kryzys w stosunkach między Tallinem i Moskwą nie doprowadzi do zerwania stosunków dyplomatycznych między obu krajami. Kaljurand mówiła o tym na konferencji prasowej w redakcji tygodnika "Argumenty i Fakty". - Mam nadzieję, że nie dojdzie do zerwania stosunków dyplomatycznych między naszymi państwami - oświadczyła estońska ambasador, dodając, że wszystkie spory należy rozwiązywać przez dialog, konsultacje i kontakty dyplomatyczne. Kaljurand zarzuciła Moskwie brak woli do prowadzenia dialogu z jej krajem w sprawie przeniesienia pomnika żołnierzy radzieckich w Tallinie z placu w centrum miasta na cmentarz wojskowy. Jej zdaniem, oświadczenia składane w tej sprawie przez stronę rosyjską nie sprzyjają normalizacji stosunków między Estonią i Rosją. - Liczę, że w Moskwie zwycięży zdrowy rozsądek i zdołamy rozpocząć dialog - powiedziała. Pani ambasador oskarżyła też stronę rosyjską o organizowanie ataków hakerskich na strony internetowe estońskich instytucji rządowych. Zauważyła również, że trwająca od sześciu dni akcja protestacyjna rosyjskich organizacji młodzieżowych przed ambasadą Estonii cieszy się poparciem ze strony władz Rosji. Konferencja prasowa Kaljurand rozpoczęła się z blisko godzinnym opóźnieniem, spowodowanym wtargnięciem do redakcji "Argumentów i Faktów", kilkudziesięciu aktywistów "Naszych". Około 150 innych działaczy tej sterowanej z Kremla formacji otoczyło budynek, blokując wszystkie wejścia. "Naszyści" próbowali w ten sposób zerwać spotkanie estońskiej ambasador z prasą. W tym celu w sali konferencyjnej rozpylili nawet gaz pieprzowy. Nacierając na siedzibę tygodnika skandowali "Faszyzm nie przejdzie!" i "Zwycięstwo naszych dziadków - naszym zwycięstwem!". Milicja biernie przyglądała się zajściom. Interweniowała dopiero wtedy, gdy "Nasi" zablokowali samochód ambasador Estonii, która próbowała opuścić zajęty przez napastników budynek. Według agencji Interfax, zatrzymano ośmiu uczestników akcji. Podczas ataku na siedzibę "Argumentów i Faktów" "Naszyści" zdemolowali gabinet nie żyjącego już byłego redaktora naczelnego tego pisma Władisława Starkowa. Zerwali też estońską flagę z samochodu Kaljurand. Bojówką "Naszych" dowodził na miejscu lider tego ugrupowania Wasilij Jakimienko, na co dzień pracownik służb prasowych Kremla.