Według nich wizę rosyjską wydano Hardingowi w piątek w ambasadzie Rosji w Londynie. Agencja ITAR-TASS pisze, że dziennikarz już przyjechał do Moskwy, gdzie jest przygotowywana dla niego akredytacja. Na razie brak oficjalnego potwierdzenia tych doniesień - pisze agencja Reuters, przypominając, że w poniedziałek wizytę w Londynie rozpoczyna szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. 5 lutego funkcjonariusze rosyjskiej straży granicznej nie wpuścili brytyjskiego dziennikarza do Rosji. Wprost z moskiewskiego lotniska, na które przyleciał, wyekspediowali go z powrotem do Wielkiej Brytanii anulując mu wizę bez podania przyczyny. Po krytyce przez zachodnie media, w tym wydawcę "Guardiana", rosyjski MSZ wyjaśnił, że "Harding dopuścił się szeregu naruszeń zasad pracy zagranicznych korespondentów, zatwierdzonych przez rosyjskie władze w 1994 roku i dobrze znanych wszystkim dziennikarzom". Jako bezpośrednią przyczynę zawrócenia Hardinga z lotniska podano nieuregulowaną kwestię akredytacji, lecz wypomniano też dziennikarzowi, że nielegalnie odwiedzał regiony, gdzie prowadzono operacje antyterrorystyczne, i obszary przygraniczne, do których cudzoziemcy nie mają wstępu. Niektóre zachodnie media sugerowały, że niewpuszczenie dziennikarza do Rosji było związane ze sposobem, w jaki relacjonował najnowsze materiały demaskatorskiego portalu internetowego WikiLeaks dotyczące Rosji i jej władz. Sprawa Hardinga to ostatni z incydentów, które wywołują napięcie w stosunkach między Rosją a Wielką Brytanią. Relacje te bardzo się pogorszyły w roku 2006, gdy w Londynie został otruty izotopem promieniotwórczego polonu krytyk Kremla Aleksandr Litwinienko, a Moskwa odmówiła wydania Brytyjczykom głównego podejrzanego.