Stany Zjednoczone obrały kurs na zerwanie wszystkich "nie odpowiadających im międzynarodowych porozumień" - dodano. "Prowadzi to do faktycznego demontażu istniejącego systemu kontroli zbrojeń" - oświadczył resort spraw zagranicznych. "Rosja pozostaje otwarta na równoprawny i konstruktywny dialog z USA w sprawie odbudowy zaufania i wzmocnienia międzynarodowego bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie. Wiceszef rosyjskiego MSZ Siergiej Riabkow wyraził przekonanie, że "Rosja nigdy nie przegra wyścigu zbrojeń". "Pokazaliśmy wcześniej naszą zdolność do znajdowania najbardziej efektywnych pod względem ekonomicznym odpowiedzi na wszelkie wyzwania, które napotykamy. I jestem pewien, że będziemy w stanie to powtórzyć po wyjściu USA z umowy INF" - zaznaczył. Traktat INF został podpisany w 1987 roku przez przywódców USA Ronald Reagana i ówczesnego ZSRR Michaiła Gorbaczowa w Waszyngtonie. Przewidywał likwidację arsenałów pocisków rakietowych pośredniego i średniego zasięgu, a także zabraniał ich produkowania, przechowywania i stosowania. Układem objęte były pociski o zasięgu od 500 do 5500 km. Do czerwca 1991 roku obie strony wywiązały się z postanowień umowy: ZSRR zniszczył 1846 pocisków, a USA - 846. Wbrew INF Rosja rozmieściła nowe pociski manewrujące SSC-8, które są lądową wersją bazujących na okrętach podwodnych pocisków SSN-21 Sampson. W odpowiedzi na to 1 lutego sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że Stany Zjednoczone zawieszają przestrzeganie układu i za sześć miesięcy wycofają się z traktatu, jeśli Rosja nie zacznie się stosować do jego zapisów. W piątek minął półroczny okres, jaki Stany Zjednoczone dały Rosji, by znów zaczęła przestrzegać INF i USA oficjalnie wycofały się z traktatu. Moskwa odrzuca oskarżenia, że ponosi odpowiedzialność za jego zerwanie.