Chodzi o system kontroli w generatorze pary. - System ten jest częścią drugiego, "czystego" obwodu, którym krąży woda czysta, a nie radioaktywna - podał koncern na swoim koncie w komunikatorze Telegram.Zapewnił też, że "nie zostały naruszone warunki i limity bezpiecznej eksploatacji wyposażenia" elektrowni. Siłownia, w której doszło do incydentu, produkuje w ciągu roku 30 proc. energii elektrycznej na południu Rosji. Położona jest 16 km od miasta Wołgodońsk. We wrześniu br. informowano, że pierwszy reaktor został podłączony do sieci po przeprowadzeniu planowego remontu. Po zatrzymaniu drugiego działają reaktory trzeci i czwarty.