Według adwokatki opozycjonisty lekarze w moskiewskim szpitalu mają problem z rozpoznaniem choroby. Aleksiej Nawalny, jeden z najważniejszych liderów rosyjskiej opozycji, został nad ranem w niedzielę przewieziony z aresztu do szpitala z powodu "ostrej reakcji alergicznej" - przekazała jego rzeczniczka Kira Jarmysz. Zgodnie z jej relacją Nawalny miał opuchniętą, zaczerwienioną i pokrytą wysypką twarz. Zastrzegła przy tym, że Nawalny nigdy wcześniej nie uskarżał się na żadne alergie. Anastazja Wasiljewa, lekarka lecząca w przeszłości Nawalnego, napisała na Facebooku: "Nie możemy wykluczyć, że jest to toksyczne uszkodzenie skóry i błon śluzowych wywołane przez nieznaną substancję chemiczną i jest wynikiem działania 'osoby trzeciej'." Jej zdaniem opozycjonista nie został właściwie zbadany i wezwała lekarzy w moskiewskiej klinice, gdzie obecnie Nawalny przebywa, do przebadania próbek z jego prześcieradła, skóry i włosów pod kątem obecności tam substancji toksycznych. Adwokatka Nawalnego Olga Michajłowa napisała na Facebooku w niedzielę wieczorem, że lekarze obecnie nie wiedzą, co dolega jej klientowi i podkreśliła, że jest mało prawdopodobne, aby choroba Nawalnego była wynikiem alergii. Nawalny został aresztowany na 30 dni w środę za wzywanie do demonstracji. Kilka dni wcześniej podczas wiecu oświadczył, że jeśli w ciągu tygodnia nie dojdzie do zarejestrowania wszystkich opozycyjnych kandydatów w wyborach do władz Moskwy, to na sobotę 27 lipca zostanie zwołana demonstracja przed siedzibą władz miejskich. W sobotę podczas protestu w stolicy policja zatrzymała blisko 1400 osób. Według portalu obrońców praw człowieka OWD-Info 77 osób zostało pobitych.