- Europejski Trybunał Praw Człowieka nie może orzekać w sprawach, które wydarzyły się zanim jeszcze powstała konwencja praw człowieka - oświadczył reprezentujący rząd Rosji w Trybunale wiceminister sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej Georgij Matiuszkin. Przekonywał, że w związku z tym - jak się wyraził - "wydarzenia katyńskie" nie mogą być poddane jurysdykcji Trybunału. Zaznaczył przy tym, że Trybunał jako sąd cywilny nie powinien wypowiadać się w sprawach, które swoją jurysdykcją obejmują sądy karne. Rosyjski wiceminister podkreślił też, że po 5 maja 1998 r., gdy Rosja przyjęła konwencję praw człowieka w rosyjskim śledztwie katyńskim prowadzonym od 1990 r. "nie podjęto żadnych znaczących kroków prawnych, które mogłyby być poddane ocenie przez Trybunał". O nierzetelność tego śledztwa oskarżają rosyjskie władze polscy obywatele. Rosja systematycznie odtajnia i przekazuje Polsce akta rosyjskiego śledztwa w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach - dodał Matiuszkin, przypominając, że całkowitego odtajnienia akt śledztwa domagali się polscy skarżący. Akta rosyjskiego śledztwa liczą 183 tomy, z czego 116 - na wniosek Federalnej Służby Bezpieczeństwa - nadano różne klauzule tajności. Rosja przekazała dotąd Polsce 148 tomów akt swojego dochodzenia. Bada je obecnie IPN. Rząd Rosji podkreśla, że Trybunał w Strasburgu nie ma prawa badać, czy wywiązała się ona z obowiązku wyjaśnienia zbrodni katyńskiej, ponieważ do zbrodni katyńskiej doszło 10 lat przed powstaniem konwencji praw człowieka w 1950 r. Podkreślając, że prawo nie może działać wstecz, przypomina też, że Rosja ratyfikowała konwencję w 1998 r., czyli 58 lat po zbrodni katyńskiej.