Dzień ten został ustanowiony po ataku terrorystów czeczeńskich w 2004 roku na szkołę w Biesłanie, w Osetii Północnej, na rosyjskim Kaukazie Północnym, w którym zginęło ponad 300 osób. Uroczystości żałobne odbyły się w poniedziałek również w samym Biesłanie. Wzięły w nich udział tysiące ludzi z całej Osetii Płn. Na terenie szkoły odprawiono nabożeństwo w intencji ofiar. Ceremonia żałobna odbyła się też na miejscowym cmentarzu, gdzie pochowani są ci, którzy wtedy zginęli. W Moskwie manifestacje pamięci zorganizowano przed Teatrem na Dubrowce, stacjami metra - "Park Kultury", "Łubianka", "Awtozawodskaja" i "Ryżskaja", w przejściu podziemnym pod placem Puszkina, na ulicy Gurianowa, Szosie Kaszyrskiej, koło hotelu "National", na lotnisku Domodiedowo i w pobliżu lotniska Tuszyno. W zamachach terrorystycznych w tych miejscach w różnych latach śmierć poniosło łącznie 526 osób, a ponad 1000 zostało rannych. Uroczystość żałobna odbyła się także pod pomnikiem ofiar Biesłanu na ulicy Solanka. 1 września 2004 roku czeczeńscy rebelianci, domagający się wycofania wojsk federalnych z Czeczenii, zajęli szkołę w Biesłanie, biorąc ponad 1100 zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w rozpoczęciu roku szkolnego. 3 września rosyjskie siły specjalne zajęły budynek szturmem. Zginęły 334 osoby, w tym 186 dzieci; rannych zostało 810 osób. Do zorganizowania ataku przyznał się Szamil Basajew, radykalny czeczeński dowódca polowy, który w Rosji był uważany za terrorystę nr 1. Basajew zginął w 2006 roku w wyniku eksplozji ciężarówki z materiałami wybuchowymi na terytorium Inguszetii. Na szkolnym podwórku w Biesłanie budowany jest obecnie zespół memorialny, którego częścią będzie sala sportowa. To w niej terroryści przetrzymywali zakładników. Obecnie wiszą tam zdjęcia ofiar, obok wznoszona jest kaplica. Na terenie szkoły umieszczono już tabliczki z nazwiskami oficerów sił specjalnych i ratowników z Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, którzy zginęli w czasie odbijania zakładników. W akcji tej poległo 10 oficerów sił specjalnych Federalnej Służby Bezpieczeństwa, 15 milicjantów i dwóch ratowników. Tajemnica Biesłanu Osiem lat po tragedii mieszkańcy Biesłanu niezmiennie wyrażają żal, że nie została ona wyjaśniona; że wciąż nie są zbadane wszystkie okoliczności dramatu, w tym przebieg interwencji sił bezpieczeństwa. Dochodzenie w sprawie tragedii w Biesłanie nadal trwa. Jak dotąd, do odpowiedzialności karnej pociągnięto tylko jedną osobę - Nurpaszę Kułajewa, jedynego schwytanego uczestnika ataku. Został skazany na dożywocie. Spośród przedstawicieli władz, zarówno republikańskich, jak i federalnych, nikt nie został ukarany za śmierć zakładników. Komisja parlamentarna, która przez ponad dwa lata wyjaśniała okoliczności ataku, w grudniu 2006 roku oczyściła resorty siłowe z odpowiedzialności za tragiczne skutki akcji uwalniania zakładników. Według komisji to terroryści, a nie szturmujący szkołę, spowodowali eksplozję w budynku, która pochłonęła dziesiątki ofiar. Zdaniem Matek Biesłanu, organizacji pozarządowej zrzeszającej rodziny poszkodowanych w biesłańskim dramacie, do tragedii doprowadziły przede wszystkim zaniedbania ze strony władz. Wśród winnych rodziny ofiar wymieniają również ówczesnego i obecnego prezydenta Rosji Władimira Putina. Matki Biesłanu oceniają także, iż władze nie troszczą się wystarczająco o ludzi poszkodowanych w tym dramacie. Najbardziej zdeterminowani bliscy ofiar, zrzeszeni w innej organizacji - komitecie Głos Biesłanu, w lipcu 2007 roku złożyli skargę na Rosję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W maju 2011 roku Głos Biesłanu skierował do Strasburga kolejne dwie zbiorowe skargi. Oczekuje się, że trybunał odniesie się do nich pod koniec września. We wrześniu 2010 roku, w szóstą rocznicę dramatu, rodzice biesłańskich dzieci wystosowali list otwarty do ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, w którym zaapelowali do niego, by pamiętał o ranach Biesłanu. Zarzucili mu, że podobnie jak poprzednie władze, także on ignoruje ich wezwania o przeprowadzenie obiektywnego śledztwa oraz przyjęcie ustawy o statusie ofiar aktów terroru. W czerwcu 2011 roku Miedwiediew przyjął przedstawicielki Matek Biesłanu. Obiecał im, że materiały śledztwa w sprawie ataku na szkołę zostaną rozpatrzone jeszcze raz. Przyznał również, że z tragedii tej nie wyciągnięto wniosków - ani administracyjnych, ani prawnych. Jednak do dzisiaj nic w tej kwestii się nie zmieniło.