- Sądzę, że jest powód, dla którego Rosjanie wciąż mówią, że wycofają się z Gruzji pomimo tego, że tego nie robią. Nie wiem, czy próbują wpłynąć na opinię publiczną, mówiąc, że wycofają swoje siły z Gruzji. Lecz mówiąc, że je wycofają i nie robiąc tego, podkopują jedynie własną wiarygodność - oceniła Rice, która w Warszawie spotkała się z dziennikarzami. - Jeśli strategicznym celem Rosji było zniszczenie gruzińskiej demokracji i zastraszenie małych krajów wokół niej, spowodowało to po prostu odwrotny efekt, gdyż NATO wystosowało ostatnio bardzo silne poparcie dla Gruzji - zaznaczyła. Przypomniała ostatnią deklarację NATO, którą przyjęto we wtorek na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych 26 krajów członkowskich w Brukseli. Szefowie dyplomacji państw NATO ostrzegli Rosję, że Sojusz nie będzie "jak zwykle" współpracować z Moskwą, dopóki nie wycofa ona całkowicie swych wojsk z Gruzji. W geście poparcia dla Gruzji ministrowie zdecydowali o powołaniu Komisji NATO-Gruzja, która będzie forum współpracy i konsultacji z tą byłą republiką radziecką. Nie zdecydowali natomiast o przyspieszeniu procesu zbliżania Gruzji z NATO, odkładając na grudzień decyzję o ewentualnym objęciu tego kraju Planem Działań na rzecz Członkostwa w sojuszu (ang. MAP). - To bardzo silne poparcie, znaczące wysiłki na rzecz odbudowy Gruzji (ze zniszczeń) oraz wsparcie gruzińskiej gospodarki oznaczają, że Rosja nie osiągnęła swojego strategicznego celu - podkreśliła Rice. - A jeśli chodzi o czynnik zastraszania, nie widzę nic prócz silnego oporu ze strony krajów wokół Rosji - skomentowała. - Co więc Rosja osiągnęła? - kontynuowała sekretarz stanu USA - uszkodziła cywilną infrastrukturę, która zostanie odbudowana; uszkodziła zdolność wojskową armii gruzińskiej, która zostanie odbudowana i podkopała własną reputację i wiarygodność. Wyraziła ubolewanie z tego, że "niestety nie da się przywrócić życia ludziom, którzy zginęli w konflikcie" w Osetii Południowej, separatystycznej republice Gruzji. Odpowiadając na pytanie, czy w związku z sytuacją na Kaukazie nastąpił powrót zimnej wojny, Rice odpowiedziała ze spokojem: "Nie sadzę, żeby nastąpiła nowa zimna wojna". Zimna Wojna to "był ideologiczny spór między Związkiem Radzieckim a Zachodem. To się skończyło wraz z upadkiem ZSRR w 1991 roku. Jak teraz stosunki będą postępowały między Rosją a Stanami Zjednoczonymi (...), mamy trudny czas, oczywiście, ale nie powinniśmy przesadzać z tymi trudnościami. To, co powinniśmy uczynić, to pokazać, że jest otwarta droga dla Rosji i że jest ona inna niż (kiedyś) dla Związku Radzieckiego - uspokajała Rice. Sprecyzowała, że chodzi o "ścieżkę współpracy i integracji z gospodarczymi, politycznymi, dyplomatycznymi oraz z dziedziny bezpieczeństwa instytucjami międzynarodowymi". - Gdyby była nowa Zimna Wojna, Stany Zjednoczone nie popierałyby wejścia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO) - skwitowała. - Rosja oczywiście bardzo niszczy swoją reputację, żeby pokazać militarną siłę wobec swojego mniejszego sąsiada (Gruzji). (Rosjanie) niszczą cywilną infrastrukturę, zastraszają gruzińskich cywilów (...). W tym samy czasie demonstrują, że prezydent (Rosji Dmitrij Miedwiediew) nie dotrzymuje swego słowa (odnośnie porozumienia rozejmowego z Gruzją przy mediacji Francji). Najpierw mówił, że (do wycofania wojsk z Gruzji) dojdzie w poniedziałek, później w środę, teraz, że w piątek. To bardzo dziwne - skomentowała.