Rosja w gotowości. Poruszenie na lotniskach blisko granic NATO
Rosyjska gospodarka jest nastawiona na przygotowania do nowego konfliktu, a imperialistyczne ambicje Władimira Putina mogą sprawiać, że szuka on podboju poza Ukrainą - podaje "Financial Times". Szczególnie zagrożona ma być wschodnia flanka NATO, a ostatecznym celem rosyjskiego przywódcy ma być całkowity rozpad sojuszu. Brytyjski dziennik opublikował nowe zdjęcia satelitarne rosyjskich lotnisk, na których odnotowano nietypową aktywność.

Przystąpienie Finlandii do NATO ponad dwukrotnie zwiększyło granicę sojuszu z Rosją. Od 2023 r. ma ona 2600 km i rozciąga się od Arktyki po Białoruś - wylicza "Financial Times". Brytyjski dziennik podkreśla, że to właśnie wschodnia flanka leży w obszarze zainteresowań Władimira Putina.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy o wycofaniu przez Rosję części żołnierzy z obwodu królewieckiego. Według słów szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego wojskowi mieli wzmocnić granicę z Finlandią, co byłoby odpowiedzią na decyzję sojuszu o zwiększeniu sił w Laponii. Teraz "FT", powołując się na zdjęcia satelitarne, informuje o zwiększonej aktywności na rosyjskich lotniskach Lewaszowo, Kamienka i Olenia.
Z kolei na fotografiach lotniska Pietrozawodsk, mieszczącego się ok. 175 km od granicy z Finlandią, pojawiły się nowe budynki magazynowe. "W nieistniejącej już bazie lotniczej Siewieromorsk-1, około 120 km na wschód od Norwegii, oczyszczono teren i położono nową płytę lotniska dla samolotów" - informuje "Financial Times".
Ostrzeżenia przed inwazją Rosji. Europejscy liderzy biją na alarm
Europejscy generałowie i liderzy regularnie ostrzegają, że Rosja może zaatakować NATO, szczególnie w przypadku osiągnięcia sukcesu na Ukrainie. W zeszłym roku niemiecki minister obrony Boris Pistorius przewidywał, że nowa inwazja może rozpocząć się w okresie od pięciu do ośmiu lat.
O "pięciu latach", w których Putin byłby gotowy do ataku, mówił na początku czerwca szef Sojuszu Mark Rutte.
- Doświadczenie setek lat historii nauczyło nas, że nie chodzi o to, czy, ale kiedy. Muszę być gotowy każdego dnia - zareagował na spekulacje generał porucznik Kari Nisula, zastępca szefa sztabu fińskich sił obronnych.
Wydatki NATO na obronność. "Chcemy odstraszyć Rosję"
Na ostatnim szczycie NATO w Hadze przywódcy państw członkowskich zobowiązali się, że będą przeznaczać pięć procent PKB na obronność do 2035 r. Takie wydatki mają nie tylko odstraszyć Rosję, ale również utrzymać zaangażowanie Donalda Trumpa w działania sojuszu.
Sam prezydent USA zadeklarował, że popiera artykuł piąty stanowiący o wzajemnej obronie sojuszników w razie ataku. Eksperci mają jednak wątpliwości, czy zwiększenie wydatków nie następuje zbyt wolno.
- Wszyscy chcemy odstraszyć Rosję, pokazując siłę, zwiększając nasze zdolności. Ale z drugiej strony, w pewnym momencie Putin będzie musiał się zastanowić, czy uważa, że może wygrać. Musimy się upewnić, że się przeliczy - mówił "FT" jeden z europejskich urzędników.
Z kolei Kristi Raik, dyrektor Międzynarodowego Centrum Obrony i Bezpieczeństwa w Estonii, zwraca uwagę na prawdziwy cel Władimira Putina. Dla Kremla kluczowe będzie przetestowanie reakcji całego sojuszu w przypadku ataku.
- Nie chodzi o to, by przejąć kawałek ziemi w państwach bałtyckich czy gdziekolwiek indziej. Strategicznym celem dla Rosji byłoby złamanie NATO - podsumowała ekspertka.
Źródło: "Financial Times", Interia