Resort obrony Rosji oświadczył, że do próby doszło 15 listopada. Ministerstwo dodało, że działania na rzecz umocnienia zdolności obronnych Rosji i wykluczenia zagrożeń w sferze kosmicznej są planowe. Określiło jako "obłudę" zarzuty strony amerykańskiej, że próba była ryzykowna. Zobacz też: Niemieckie media: Rosyjskie samoloty wojskowe nad Białorusią. "Rosja po stronie Łukaszenki"Również szef MSZ Siergiej Ławrow oświadczył, że "co najmniej obłudą są oświadczenia, że Federacja Rosyjska stwarza zagrożenia dla działalności związanej z pokojowym wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej". Oskarżenia pod adresem Moskwy nie są poparte faktami - dodał minister. Na temat użycia broni antysatelitarnej wypowiedział się również minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. - Rzeczywiście, dokonaliśmy udanej próby perspektywicznego systemu (uzbrojenia). System misternie raził starego satelitę. Fragmenty, które powstały (na skutek trafienia - red), nie stanowią żadnego zagrożenia dla aktywności w kosmosie - powiedział. Setki niebezpiecznych odłamków Siergiej Ławrow zarzucił Stanom Zjednoczonym, że to one "rozwijają w jak najaktywniejszy sposób wyścig zbrojeń" i "od wielu lat ignorują inicjatywę Rosji i Chin dotyczącą przygotowania traktatu o zapobieganiu wyścigowi zbrojeń w przestrzeni kosmicznej". USA potępiły w poniedziałek przeprowadzoną przez Rosję próbę rakiety, która zniszczyła starego satelitę, pozostawiając na orbicie setki tysięcy niebezpiecznych odłamków. Resort dyplomacji USA stwierdził, że próba zagrażała bezpieczeństwu astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.