Słowa Kuprijanowa potwierdził w Kijowie rzecznik ukraińskiego Naftohazu Wałentyn Zemliański. Po nowej redukcji Ukraina będzie otrzymywała o 50 proc. paliwa mniej, niż planowano. W poniedziałek rosyjski koncern gazowy ograniczył już bowiem o 25 proc. dostawy paliwa do tego kraju. Kuprijanow przekazał, że Gazprom nie wyklucza jeszcze jednej redukcji, jeśli Kijów nie przystąpi do rozmów w sprawie uregulowania długów i zawarcia kontraktów na 2008 rok. Rzecznik Gazpromu podkreślił, że po zmniejszeniu dostaw gazu na Ukrainę o 50 proc. europejscy odbiorcy niezmiennie otrzymują gaz w pełnym zakresie. - Dzisiejszy dzień - podobnie jak wczorajszy - pokazał, że żadnych realnych kroków nasi ukraińscy koledzy, władze Ukrainy podejmować, przynajmniej na razie, nie zamierzają - oświadczył Kuprijanow. - Wzywamy stronę ukraińską do natychmiastowego wznowienia negocjacji - dodał rzecznik. Spółka RosUkrEnergo (RUE), która pośredniczy w dostawach gazu na Ukrainę, ze swej strony ostrzegła we wtorek Naftohaz, że w razie bezprawnego poboru gazu należącego do RUE cała odpowiedzialność za ewentualne roszczenia jej klientów z tego tytułu spadnie na ukraiński koncern. RUE pośredniczy również w dostawach paliwa do kilku krajów Unii Europejskiej, w tym do Polski. Część surowca przechowuje w podziemnych magazynach gazu (PMG) na Ukrainie należących do Naftohazu.