- Helikopterem oblecieliśmy trasę, którą mogli iść turyści. Teraz ratownicy są pod górą Biełucha na przełęczy Berylskie Siodło i będą kontynuować poszukiwania - powiedział Siergiej Miliechin, dyżurny stacji ratownictwa w Gornoałtajsku. Według niego ratownicy pracują w bardzo trudnych warunkach, w śniegu powyżej kolan. Jeśli nie uda się odnaleźć żadnych śladów Polaków w ciągu najbliższych dwóch dni to akcja zostanie odłożona do wiosny. 25-letni Kamil M. i 24-letni Aleksander K. udali się w kierunku jednego z lodowców Górnego Ałtaju jeszcze 9 października. Mieli wrócić do bazy turystycznej 26 października.