Specjalistom nie udało się na razie ustalić przyczyny tragedii. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobne jest przypuszczenie wysunięte jeszcze dzisiaj rano przez mera Moskwy Jurija Łużkowa: na pierwszym piętrze, w pokoju numer 203 najpewniej coś spowodowało zwarcie. To właśnie w pokoju 203 zaczął się pożar i najpewniej był spowodowany niesprawnym grzejnikiem. W pokoju mieszkały od paru dni Nigeryjki, które do Rosji przyjechało całkiem niedawno i bardzo źle znosiły zimę. Ponadto, jak twierdzą studenci, akademik był zwyczajowo niedogrzany. Zastanawiający jest fakt, że studentki z Nigerii w pożarze nie ucierpiały. Nie wyklucza się jednak także umyślnego podpalenia. Świadkowie twierdzą, że pożar nie mógł rozprzestrzeniać się z taką prędkością gdyby wybuchł przypadkowo. Eksperci twierdzą, że poszukiwanie przyczyny zajmie najwyżej kilka dni.