Dzisiejsze wystąpienie byłego ukraińskiego prezydenta w Rostowie nad Donem trwało niecałe 8 minut. Wiktor Janukowycz powtórzył wszystkie tezy wygłaszane wcześniej przez rosyjskie władze. Kolejny raz zapewniał, że jest legalnym szefem państwa, władze w Kijowie nazwał "bandyckim reżimem", który działa pod presją skrajnych nacjonalistów, a Zachód ich popiera. Zaostrzanie tonu Janukowycza jest działaniem na zlecenie Kremla, intencją jest destabilizacja Ukrainy - tłumaczy dr Eberhardt. - W interesie Rosji jest optymalnie doprowadzenie do sytuacji, w której na Ukrainie południowej i wschodniej zaistnieją jakieś siły, które będą się chciały konfrontować z władzami w Kijowie, wówczas Kreml mógłby wystąpić jako gwarant nowych porządków, w których Ukraina byłaby słaba i podzielona regionalnie, politycznie z oderwanym Krymem - wyjaśnia wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Zdaniem dr Eberhardta władze rosyjskie szykują się do stopniowego połknięcia Krymu.Temu też służy dzisiejsze przyjęcie przez Parlament Autonomii Krymskiej deklaracji o niepodległości półwyspu. To nie jest dążenie do niepodległości, ale krok na drodze do włączenia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej - tłumaczy analityk OSW. Deputowani Rady Najwyższej Autonomii Krymskiej uznali, iż Krym ma takie samo prawo do ogłoszenia niepodległości, jak przed kilkoma laty uczyniło to Kosowo. Podkreślili, iż niepodległy Krym będzie demokratyczną, świecką i wielonarodową republiką. Zaznaczyli jednocześnie, że w przypadku opowiedzenia się ludności za włączeniem Krymu do Rosji podczas planowanego, ale uznanego za bezprawne przez władze Ukrainy referendum w dniu 16 marca, władze republiki będą zobowiązane do wystąpienia o przyłączenie półwyspu do Federacji Rosyjskiej.